Okręty podwodne
O.R.P. ORZEŁ
Artykuł sprzed 70 lat o wodowaniu okrętu z  miesięcznika MORZE (2/1938)
Wodowanie okrętu podwodnego ORP ORZEŁ - Vlissingen, Holandia -15 stycznia 1938.

Życie Polski współczesnej związało się ściśle z morzem. Jest to logicznym wynikiem nie tylko jej położenia geograficznego
nad Bałtykiem, którego znaczenie w handlu międzynarodowym wzrasta z każdym rokiem, ale i specjalnych warunków
politycznych, które nie pozwalają w dostatecznej mierze wykorzystać rozległych granic lądowych Rzeczypospolitej, a w
każdym razie stawiają pod znakiem zapytania ich nieprzerwaną zdolność komunikacyjną. Znaczenie drogi morskiej w handlu
zagranicznym Polski wzrasta i wskutek specyficznego układu stosunków gospodarczych, które wysuwają na plan pierwszy
nasz handel zamorski.

Znaczenie dróg morskich w dzisiejszych czasach nabiera szczególnej wagi i dlatego też usiłowania większych i mniejszych
państw, zmierzają w pierwszym rzędzie do zapewnienia swobody żeglugi na tych odwiecznych szlakach komunikacyjnych, a
strzeżenie tych dróg staje się jednym z najważniejszych zadań marynarek wojennych poszczególnych państw.

Z chwilą, gdy w odbudowie polskiego życia gospodarczego morze zaczęło odgrywać coraz większą rolę, gdy na wybrzeżu
zainwestowane zostały poważne kapitały państwowe i prywatne, kapitały tym cenniejsze, że wydobyte z ubogiego w zasoby
pieniężne społeczeństwa polskiego, gdy powoli rozwija się i rośnie polska flota handlowa, coraz większej wagi nabiera
również marynarka wojenna, jako gwarantka jak najpełniejszego wykorzystania swobodnego dostępu do morza.Pojawiają się
w budżecie państwowym pewne sumy na jej rozbudowę, powoli też zwiększa się stan liczebny i tonaż naszych sił zbrojnych
na morzu. I wtedy to staje do współpracy z rządem całe społeczeństwo, podnoszą się różne inicjatywy, zmierzające do
zbiórki wśród wojska i społeczeństwa cywilnego na rzecz marynarki wojennej.  Wreszcie akcja ta zostaje
usystematyzowana i uchwałą Rady Ministrów z r. 1933 zostaje utworzony specjalny
Fundusz Obrony Morskiej. Zaszczytną
akcję zbiórki na ten fundusz bierze na siebie Liga, jako ta jedyna w Polsce organizacja, której celem i głównym zadaniem
jest rozwój i ugruntowanie potęgi Polski na morzu. Na czele akcji staje gen. broni Kazimierz Sosnkowski. Mimo znacznych
trudności, wynikających z ogólnego kryzysu gospodarczego, akcja zbiórki przynosi nadspodziewanie dobre rezultaty,
wciągając do współdziałania istotnie wszystkie warstwy społeczeństwa, przy czym trzeba podkreślić, że wzięły w niej udział
w pierwszym rzędzie milionowe rzesze pracownicze, robotnicy fabryczni, oraz oficerowie i podoficerowie armii i floty.
Każdy niósł swoją ofiarę chętnie, wiedząc dobrze, że złożony przez niego grosz nie rozpłynie się w różnych pobocznych
kosztach administracyjnych, gdyż koszty te wzięła na siebie całkowicie Liga Morska i Kolonialna, ale pójdzie bezpośrednio
na budowę nowej morskiej jednostki wojennej.

A cele, które postawiła sobie zbiórka na F. O. M., były bardzo ambitne i śmiałe — nie chodziło tu o budowę małej jednostki.
Za pierwsze pieniądze, osiągnięte z ofiar na F. O. M., miała stanąć jednostka potężna o istotnym dla obrony polskich
interesów na morzu znaczeniu. I jednostka ta została wybudowana. Na holenderskiej stoczni
„De Schelde" we Vlissingen
posuwały się szybko naprzód prace przy budowie łodzi podwodnej im. Marszałka Piłsudskiego, której nadano miano
„Orzeł".
Jest to okręt podwodny o wyporności na powierzchni 1.110 ton. a pod wodą 1.475 ton, długości 84.5 m. Dzięki silnym
motorom Diesla o mocy kilku tysięcy koni
O.R.P. „Orzeł" będzie mógł rozwinąć dużą szybkość na powierzchni, a potężna
bateria akumulatorów i motory elektryczne zapewnią mu dużą zdolność poruszania się pod wodą. Wyposażony we wszelkie
najnowocześniejsze i najbardziej precyzyjne aparaty i przyrządy
O.R.P. „Orzeł" jest niewątpliwie nie tylko
najpotężniejszą jednostką polskiej Marynarki Wojennej, ale i jedną z najlepiej wyposażonych, najgroźniejszych jednostek
bojowych tego typu wśród pozostałych flot na Bałtyku.

Nic też dziwnego, że kiedy w dniu 15 stycznia r. b. we Vlissingen odbywała się uroczystość spuszczenia na wodę
O.R.P.
„Orła"
, zainteresowanie tą uroczystością było ogromne. Do Vlissingen zjechali z Polski przedstawiciel Ministra Spraw
Wojskowych Kontradmirał Jerzy Świrski, przedstawiciele Ligi Morskiej i Kolonialnej z prezesem Zarządu Głównego, gen.
Stanisławom Kwaśniewskim na czele, pani Generałowa J. Sosnkowska, jako matka chrzestna
„Orła" i reprezentanci prasy
polskiej.

Vlissingen, to miejscowość położona na małej wysepce Walcheren, o której brzegi tłuką się szare, ponure o tej porze
zimowych sztormów i burz, fale Morza Północnego. Szare też i ołowiane było niebo rankiem 15 stycznia, gdy we Vlissmgen
zgromadzili się obok przedstawicieli, przybyłych z Polski, reprezentanci państwowych władz Holandii, cywilnych i
wojskowych, poselstwa polskiego w Hadze i konsulatu) w Amsterdamie z p. min.W. Babińskim na czele, liczni
przedstawiciele społeczeństwa holenderskiego, jak również delegacja Polonii holenderskiej, zamieszkałej w Limburgii.
Główną, najbardziej drogą reprezentacją tej ostatniej była drużyna harcerska, przyprowadzona przez komendanta, ks.
Hoffmana.

Szaro było, ale nie ponuro, bo wszystkim obecnym udzielał się radosny entuzjazm na widok wysmukłej sylwetki okrętu,
zarysowującej się wśród lasu wyniosłych masztów i dźwigów stoczni. Od dołu czerwono-brunatny, wyżej stalowo-szary
masyw  okrętowego  kadłuba stał  na pochylni, wspierany potężnymi klinami.   Stoi niby to martwa masa stali, a przecież ma
w sobie coś żywego. Może to bije w niej serce ofiarne Polski, może to drgają wzruszone potężne płyty stalowe, drobne nity
i gwoździe, ufundowane w darze dla Państwa przez szerokie rzesze obywateli. Stoi widomy znak potęgi patriotyzmu Polski.
Stoi gotowy już do spłynięcia okręt, który zdawał się niejako tylko symbolem wielkiej akcji społecznej — zbiórki na
F. O. M.

Uroczystości się zaczęły. Ks. Hoffman odmawia modlitwy, święci okręt, błogosławi na pomyślną służbę dla Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej, Matka Chrzestna, gen. Sosnkowska, przecina linę. Na maszcie wykwita czerwienią i bielą polska flaga
państwowa. Ku niebu, rozjaśnionemu nagle wytrysłym spośród chmur słońcem, uderza narodowy hymn polski i holenderski.
Chwiia naprężonego oczekiwania przedłuża się dość znacznie, gdyż wskutek trudności technicznych okręt nic rusza z
miejsca. Nagle drgnął a wraz z nim drgnęły serca wszystkich obecnych. W tej chwali dokonywa się akt symbolicznego chrztu
— Matka Chrzestna rozbija butelkę szampana o dziób okrętu.

l znów zabrzmiały dźwięki orkiestry, z piersi obecnych zerwały się słowa:
„Jeszcze Polska nie zginęła". A trzeba było słyszeć
ten hymn, śpiewany na dalekiej ziemi holenderskiej, przez harcerzy polskich, aby zrozumieć istotną głębię ślubowania
wierności Polsce...

Skończyła się uroczystość wodowania. Teraz rozpoczną się prace nad technicznym wyposażeniem okrętu, przeprowadzona
będzie gruntowna kontrola jego zdolności nawigacyjnych, tak ważnych zwłaszcza dla łodzi podwodnej; zainstalowane zostaną
precyzyjne aparaty, potężne uzbrojenie i na jesieni r. b.
O.R.P. „Orzeł" wejdzie ostatecznie w skład polskiej Marynarki
Wojennej, rozpoczynając swą służbę dla Rzeczypospolitej.

Po uroczystości wodowania odbyło się wydane przez Zarząd Stoczni śniadanie, w czasie którego wygłoszone zostały
przemówienia. Na wstępie zabrał głos przewodniczący zarządu stoczni, p. Smit, dziękując serdecznie p. gen. Sosnkowskiej
za spełnienie aktu chrztu i wręczając jej na pamiątkę z odpowiednią dedykacją toporek, którym gen. Sosnkowska rozcięła
liny. Po złożeniu podziękowania min. Babińskiemu, kontradmirałowi Świrskiemu i gen. Kwaśniewskiemu za zaszczycenie
uroczystości, p. Smit wzniósł toast za pomyślność i rozwój polskiej Marynarki Wojennej.

Imieniem Ligi przemawiał gen. St. Kwaśniewski, podkreślając przede wszystkim żywe uczucie radości, jakie odczuwać musi
w tym uroczystym dniu każdy członek Ligi Morskiej i Kolonialnej, wsłuchują c się w wieść radosna, płynąca na falach eteru z
Vlissingen, że oto narodził się nowy okręt
,,0rzeł", który dzięki naszej Organizacji powiększy liczbę polskich okrętów
wojennych. ,,Okręt to niezwykły - mówił gen. Kwaśniewski - bo fundował go nie Skarb Państwa, realizując normalną
rozbudowę floty wojennej, lecz funduje go polskie społeczeństwo cywilne, oficerowie i podoficerowie polskich sił zbrojnych
z ofiar, zebranych przez naszą Organizację. Okręt to niezwykły, bo wypisane w nim będzie imię Wielkiego Wodza,
Wskrzesiciela niepodległego Państwa Polskiego - Józefa Piłsudskiego.
O.R.P. ,,Orzeł" jest żywym świadectwem, że
działalność społecznej organizacji może wydać piękne owoce". Wykazawszy olbrzymie znaczenie morza w życiu Polski, gen.
Kwaśniewski podniósł, że
O.R.P. „Orzeł" zbudowany został w kraju, miłującym pokój, w kraju, którego synowie oddani są
pokojowej, twórczej pracy, a jego przeznaczeniem będzie stać na straży pracy narodu, który również w pokoju pragnie
odrabiać wiekowe zaległości na wybrzeżu i morzu. Następnie mówca przypomniał, że Polskę z Holandią odwieczne węzły.
Wyrazem ich była postać gen. Krzysztofa Arciszewskiego, który, stojąc na czele wyprawmy holenderskiej kompanii
zachodnioindyjskiej, walczył jako generał i admirał królewsko-holenderski w Brazylii w pierwszej połowie XVII wieku,
odniósł liczne zwycięstwa, za co mu wdzięczni Holendrzy wybili medal i postawili pomnik, czcząc jednocześnie jego pamięć w
licznych ówczesnych wydawnictwach. Wyrazem ich były bliskie stosunki gospodarcze, kulturalne i polityczne. ,,I dzisiaj
mówił gen. Kwaśniewski: w zawiłym splocie często sprzecznych i krzyżujących się z sobą międzynarodowych stosunków
gospodarczych stosunki polsko-holenderskie odznaczają się zawsze wielką harmonią. Nie wątpię też, że
O.R.P. ,,Orzeł",
jak nie jest pierwszym, tak nie będzie i ostatnim dowodem ożywionej współpracy naszych krajów. współpracy, którą zawsze
przenikała jak największa sympatia i wzajemne zrozumienie dla potrzeb i konieczności rozwojowych stron obu.
Wy Panowie, jako przedstawiciele bogatego państwa, jakim stała się Holandia — dzięki swej wielowiekowej pracy na morzu,
dzięki rozległym koloniom, rozsianym na dalekich oceanach, dzięki wspaniale rozwiniętemu handlowi morskiemu, potrafiicie
zrozumieć nasze gorące pragnienia, którym służy Liga Morska i Kolonialna, aby ten skrawek wybrzeża, który nam pozostał z
wielkiego dziedzictwa na Bałtyku, był jak najlepiej wykorzystany w naszych poczynaniach, zmierzających do utrwalenia z
trudem wywalczonej z powrotem wolności, do zapewnienia dobrobytu 34 milionom naszych obywateli.

Patrząc tu z bliska na wielki dostatek i kulturę, do której doszliście jedynie dzięki godnej podziwu pracy i wytrwałości, w
której morze nie zawsze było nawet przyjacielem, bo często zagrażało domostwom Waszym i warsztatom pracy,
postanawiamy sobie z równą wytrwałością, z równym uporem zmierzać do coraz większego rozkwitu Polski na morzu i
dlatego też kończąc swe przemówienie, pozwolę sobie wznieść okrzyk: „Niech żyje wielka w wynikach swej pracy morskiej
Holandia, której przykład w naszych poczynaniach na morzu będzie nam zawsze przyświecał".

Z kolei przemawiał w imieniu Ministra Spraw Ekonomicznych Holandii dyr. Lagas, podkreślając, że Holandia z głęboką
wdzięcznością i zrozumieniem docenia wagę zamówienia udzielonego jej przez Polską Marynarkę Wojenną na budowę
okrętów podwodnych.

Następnie zabrał głos poseł polski w Hadze, p. min. W. Babiński, podnosząc, że Polska po bolesnych doświadczeniach
minionego okresu docenia w całej pełni znaczenie komunikacji morskiej i wolnego dostępu do morza, jako warunku
'nieodzownego dla życia i normalnego rozwodu narodu. „Polska" — mówił p. min. Babiński —  zdaje sobie sprawę, że potężna
flota, flota handlowa i marynarka wojenna, jak również dobrze urządzone porty są warunkami
sine qua non, umożliwiającymi
narodowi utrzymanie w pokoju normalnych stosunków ze światem. Ale czy trzeba stwierdzać te prawdy tu między
przedstawicielami narodu, który potrafił znaleźć wyraz najbardziej dobitny swej wielkości i swego przeznaczenia na
morzu? Czy Holandia nie wykazała całemu światu, do jakich rezultatów na morzach i oceanach można dojść, dzięki odwadze i
wytrwałości". Kończąc swe przemówienie, min. Babiński wyraził serdeczne podziękowanie władzom holenderskim za pełne
życzliwego zrozumienia współdziałanie w budowie polskich jednostek morskich, oraz wzniósł okrzyk na cześć królowej Wil-
helminy i przyjaźni polsko-holenderskiej.

W serdecznym przemówieniu wiceadmirał holenderskiej Marynarki Wojennej Fuerstner podniósł wspaniałe wyniki, jakie w
ciągu tak krótkiego czasu osiągnęła Polska w swoich wysiłkach dla ugruntowania potęgi na morzu i wykorzystania wolności
morskiej, podkreślając że wolności tej strzec musi silna marynarka wojenna, jak również podnosząc olbrzymią rolę, jaką w
poczynaniach morskich Polski odgrywała Liga Morska i Kolonialna, która wśród społeczeństwa polskiego potrafiła rozbudzić
umiłowanie do morza, czego wyrazem jest obecnie zbudowany jego wysiłkiem okręt podwodny; działalność jej może służyć za
przykład innym narodom, a wśród Holendrów budzi zachwyt.

Odpowiadając, kontradmirał Świrski zaznaczył, że
O. R. P. ,,Orzeł", będący przejawem uczuć, jakie społeczeństwo
polskie żywi dla spraw morskich, a zwłaszcza dla polskiej Marynarki Wojennej, jest przeznaczony, podobnie jak inne okręty
polskiej Marynarki Wojennej nie dla agresji, a dla obrony żywotnych i słusznych interesów Polski i pod tym względem
Marynarkę polską łączy z Marynarką holenderską silna więź ideową, co było też   obok przeświadczenia o wysokim poziomie
technicznym stoczni holenderskich — przyczyną, dlaczego budowa okrętów podwodnych została powierzona Holandii.

Na zakończenie wreszcie zabrał głos wielki przyjaciel Polski, b. minister obrony narodowej dr Deckers, który podniósł
zasługującą na podziw i szacunek energię, z jaką Polska dąży do zapewnienia sobie dobrobytu i pokoju.

Po przyjęciu przygotowanym przez stocznię, do hotelu ,,Britania" przybyła wycieczka Polaków z Limburgii, złożona z drużyny
harcerskiej, reprezentacji „Sokoła", oraz nauczycielstwa. Przemówił do nich w serdecznych słowach gen. St. Kwaśniewski z
ramienia LMK i wiceprezes Światowego Związku Polaków z Zagranicy St. Szwedowski.

Przyjęcie we Vlissingen nie zakończyło uroczystości. Goście z Polski podejmowani byli serdecznie zarówno przez
przedstawicieli holenderskiej Marynarki Wojennej, jak i przez Poselstwo Polskie w Hadze. W prasie holenderskiej ukazały
się liczne zdjęcia i dłuższe artykuły z wodowania polskiego okrętu. Wszędzie wyczuwało się istotne zrozumienie morskich
potrzeb Rzeczypospolitej i uznanie dla jej poczynań w tej dziedzinie.
                                                                                                                         J. LEWANDOWSKI
W Facta Nautica także:

Zbiórka pieniędzy na łódź podwodną im. Marszałka Józefa Piłsudskiego
ORP ORZEŁ na znaczku pocztowym
ORP ORZEŁ - prawdziwa przyczyna zatonięcia?
ORP ORZEŁ - drugi okręt podwodny o tej nazwie
ORP ORZEŁ - trzeci okręt podwodny o tej nazwie
Admirał Karweta o ORP ORZEŁ
________________________________________________________________________________________________________________________
- FACTA NAUTICA -
dr Piotr Mierzejewski hr. Calmont