|||   -  MARYNARKA WOJENNA  -  OKRĘTY  -  STATKI  -  WRAKI  -  MARYNARKA HANDLOWA  -   |||
 
Stocznia "Gryfia" contra  Rafał Zahorski
- Tak, zwycięstwo, ale jakim kosztem? -
-  -.
Rafał Zahorskii
..
   
   
 
Rafał Zahorski (z prawej) i mec. Patryk Zbroja w Sądzie Okręgowym w Szczecinie.
-
 
Ten wpis zacznę od bardzo mądrych słów Adwokata Patryka Zbroi, którego Kancelaria Zbroja
Adwokaci
mnie reprezentowała, a komentuje on wyrok w następujący sposób:

„Prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, oddalający powództwo MSR "Gryfia"
przeciwko Rafałowi Zahorskiemu, to przede wszystkim potwierdzenie obywatelskiego prawa do
krytyki. Zwłaszcza w sytuacji, gdy krytyka dotyczy spółki utrzymywanej w znacznej części ze
środków publicznych, biorącej udział w projektach o charakterze politycznym i będącej
instrumentem w kampaniach wyborczych władzy”

Od siebie dodam, że zapewne chodzi mu o stępkę, budowę promów, o lodołamacz
PUMA
poklejony taśmą, o fikcyjną budowę, podobno dla "Gryfii", bez projektu pierwszego doku nr 8,
obecną budowę drugiego doku nr 8 – która też się nie zakończy, cyrki z budową tzw. głębi
dokowej, czy budowę terminala instalacyjnego mającego przykryć fakt destrukcyjnego zamknięcia
stoczni "Gryfii" w Świnoujściu i wywalenia na bruk niemal 200 pracowników w grudniu 2020 w
ramach chrześcijańskiej celebracji Świąt Bożego Narodzenia.

Ta właśnie zakończona sprawa to nie pierwsza i nie ostatnia wytoczona mojej osobie – jeszcze
mam jedną ostatnią, gdzie zarzuty są równie absurdalne co w innych. Na tą chwilę wynik meczu
PIS – Zahorski & Co jest 0:5.

Teraz za moment to ja będę współprowadzącym jako oskarżyciel posiłkowy sprawy karne,
również te z mojego zawiadomienia. Panowie Zaremba i Trzeciakowski już to wiedzą, bo im to
publicznie zapowiedziałem.

Tak, miałem od 2017 roku, głównie medialnie czy podczas posiedzeń sejmowej komisji stałej,
zapowiadane liczne sprawy sądowe. Sprawami sądowymi i to nie jednokrotnie straszyli mnie po
2017 roku: zarząd Szczecińskiego Parku Przemysłowego (potem zwanego bezprawnie i nielegalnie
Stocznią Szczecińską (prawomocny wyrok sądu), a obecnie nazwą hybrydową „Stocznia
Szczecińska” i nazwą niemieckiej przedwojennej stoczni Vulcan), kolejne zarządy "Gryfii", w 2019
swoją kampanię wyborczą na haśle „składam pozew na Zahorskiego” zainicjowała pani od golfa i
okien niejaka Jacyna-Witt (tak ta blondynka od tego kota, co srał na stępkę). Ciężko mi zliczyć
i wymienić wszystkie deklaracje sądowe, bo fizycznie nie śledziłem licznych tzw. prawicowych
mediów, gdzie wycierano podłogi moim nazwiskiem. Okrzyknięty tam zostałem "szambo-
nurkiem" co faktycznie po części jest prawdą, bo kto niemal codziennie nurkuje w szambie i
wyciąga na światło dzienne te wszystkie śmierdzące ekskrementy?

Finalnie z wielkiej chmury spadł mały deszcz, ale udało się zmarnować dużo mojego czasu, energii
i moich pieniędzy oraz udało się poszargać nerwy mojej rodziny i dać im duży stres. Za te sprawy
zapłaciłem wysoką cenę. Nie tylko zostałem na długo wyeliminowany z rynku pracy (praktycznie
aż do dziś), ale były i inne konsekwencje. Musiałem się w wielu miejscach tłumaczyć i to nie tylko
przed Panem Marszałkiem, ale np. w Ambasadzie Belgii w Polsce, gdzie od prawie 20 lat pełnię z
nominacji JW. Króla Belgów Alberta II honorową funkcję najpierw doradcy ds. handlu
zagranicznego, a od 2013 już radcy ds. dyplomacji ekonomicznej. Podobnie jak Konsulowie
Honorowi tak i radcowie w dyplomacji muszą mieć nieposzlakowaną opinię (mowa oczywiście o
Belgii, a nie o Polsce oczywiście).

Musiałem odejść także z funkcji zastępcy Wójta Gminy Dobra po roku pracy w 2021 roku.
Zacząłem pełnić tą funkcję w styczniu 2020 roku oficjalnie na ľ etatu i jeszcze nawet nie zostałem
przedstawiony Radzie Gminy i nikt z radnych mnie nie widział to już reprezentujący PIS w Radzie
Gminy radni zdążyli pohejtować moją osobę na FB. Potem wpisy po interwencji mojej i Pani Wójt
skasowano, ale ja je oczywiście zachowałem ku potomności. Podkreślam słowo „oficjalnie” bo
praca w samorządzie w tak ważnej gminie u boku tak wybitnego samorządowca jak Pani Wójt
Teresa Dera to praca bez ram czasowych wymagająca poświecenia i oddania o czym wie każdy
praktykujący samorządowiec w Polsce. Dla mieszkańców gminy nie ma bowiem sobót, niedziel,
świąt czy niestosownej na telefon czy interwencję pory. Ale poważnie kochałem tę pracę i tych
ludzi w Urzędzie Gminy, Straży Gminnej oraz wszystkich instytucjach podległych Gminie. Kiedy
rozpoczęła się wojna ze mną z pozwami sam poszedłem do Pani Wójt i poprosiłem o zwolnienie
mnie z obowiązków. Pani Wójt (pracujaca w gminie i dla gminy od 1973 roku) opierała się przez
miesiąc, ale w końcu dała się przekonać, że kiedy sprawy mają charakter polityczny, a w
hejtowanie mojej osoby są zaangażowani nie tylko radni od lat reprezentujący
PIS w radzie, ale wszelkiej maści publiczne czy usłużne ówczesnej władzy media (codziennie
polujące na sensacje na terenie gminy), to taki zastępca Wójta będzie tylko kulą u nogi. Tak,
nie musiałem tego robić, ale uznałem, że interes Gminy jest ważniejszy niż moja praca i naprawdę
symboliczne wynagrodzenie.

Ale miałem też satysfakcję bo w naszym małym gminnym zespole przeprowadziliśmy skuteczną
akcję "uwalenia" zorganizowanego przez PIS w Gminie referendum, by odwołać Panią Wójt.
Referendum zorganizowali wtedy radni gminy w których składzie byli sympatycy PIS wraz ze
słynnym „wielebnym” z „Ińska”, który uwielbiał, jak go tak tytułowałem na posiedzeniach rady.
Referendum położyła frekwencja na poziomie 15% i to w miesiącu wyborów prezydenckich,
gdzie w Dobrej frekwencja była ponad 80%.

Spodziewałem się wielu zapowiedzianych spraw sądowych, ale wtedy finalnie skończyło się tylko
na dwóch. Pomimo publicznych kłamstw byłego posła PIS, a od początku 2020 roku z partyjnej
łaski prezesa stoczni "Gryfia" niejakiego Krzysztofa Zaremby, że on sam założył mi aż 3
powództwa, to w jego przypadku skończyło się na jednym. Tak, to była ta głośna i słynna sprawa
o jego znajomość angielskiego z którego „polew” miała praktycznie cała Polska, a sentencję
wyroku przetłumaczono chyba na wszystkie języki świata w żartobliwym czy drwiącym kontekście.
Facet został wtedy niekwestionowanym królem internetu a sprawa trafiła do głównego wydania
Faktów TVN.

Otóż ten za młodu sprzedawca samochodów z salonu Renault (praktycznie jedyne prawdziwe
doświadczenie zawodowe) został prezesem (jego pierwsze stanowisko kierownicze w życiu, a ja
od razu w "Gazecie Wyborczej" złożyłem kondolencje pracownikom) stoczni (zatrudniającej wtedy
około 700 osób i to w 2 lokalizacjach czyli w Szczecinie i w Świnoujściu) otrzymał wyrok
stwierdzający nie tylko brak znajomości języka angielskiego, ale także brak podstawowych
kompetencji do pełnienia funkcji w zarządzie stoczni "Gryfia" – już teraz tylko w Szczecinie. Tak
Zaremba to pierwszy piso-wski „menadżer” mający prawomocny wyrok sądowy potwierdzający
jego brak kompetencji i jest to certyfikat, który on sobie w sumie sam załatwił. Prawdziwy
masochista, nie?

W sumie do sądów wpłynęły 3 pozwy – wszystkie były zrobione „na kolanie” na bardzo niskim
poziomie merytorycznym oraz prawnym. Od razu czytając treść pozwu w oczy rzucało się, że
ktoś, kto to pisał robił to bez przekonania, na siłę i wiedząc, że cała ta sprawa – tak opisana i
tak argumentowana – jest skazana na porażkę. Ale w żadnej z tych spraw nie chodziło o
argumenty – chodziło by mnie zastraszyć, co jak wiemy nikomu się do tej pory nie udało.
W tej konkretnej sprawie, w której zapadł właśnie w czwartek 04.01.2024 roku prawomocny
wyrok, należy podkreślić kilka faktów:

1. Ten pozew oraz dwa kolejne dotyczyły mojej działalności w ramach pełnionej funkcji jako
pełnomocnika Marszałka WZP ds. gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej i o tym stanowisku
i o mojej działalności jako osoby publicznej w ramach mojej pracy dla Pana Marszałka była mowa
we wszystkich trzech sprawach. Natomiast pozwy były złożone celowo i z premedytacją nie
przeciwko pełnomocnikowi Marszałka Zahorskiemu, a przeciwko prywatnej osobie Zahorskiego,
były też wysyłane nie na adres Urzędu Marszałkowskiego, gdzie są umocowani instytucjonalnie
pełnomocnicy, a na mój adres prywatny.

2. Wszystkie do tej pory złożone wobec mojej prywatnej osoby pozwy robione przy wykorzystaniu
państwowych i publicznych pieniędzy (czytaj z Waszych podatków) ja finansowałem osobiście
z domowego wspólnego konta. Nie dostałem od nikogo (choć prosiłem wielokrotnie)
jakiegokolwiek wsparcia, czy to medialnego, czy to finansowego, czy to instytucjonalnego np. w
postaci pomocy prawnej. W sprawach sądowych czy hejterskich atakach medialnych w PIS-
mediach publicznych czy mediach usłużnych władzy PIS (np. "Kurier Szczeciński") w mojej obronie
nie wstawiła się żadna osoba publiczna ani żaden polityk czy poseł ze strony opozycji (obie
kadencje 2016-2023), nie stanęła żadna instytucja czy organizacja z branży morskiej. Byłem
całkowicie sam i pozostawiony samemu sobie. Moim jednak oparciem był ogromny, choć
anonimowy w sferze publicznej,
think tank gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, który jest i
działa od lat, a jest to już ponad 400 osób, z którym najczęściej od ponad 20 lat współpracuję i
współdziałam. No i najważniejszy element wsparcia, który celowo zostawiam na koniec, czyli
profesjonalny i skrupulatny do bólu Adwokat Patryk Zbroja oraz jego cały mocny zespół. Bez tych
ludzi sprawy bym nie wygrał, a to zwycięstwo jest naszym zwycięstwem zespołowym.

3. Pozew był zrobiony w oparciu o zmanipulowaną (sfałszowaną) treść mojego obszernego wpisy
na moim profilu na
Facebook. Pomimo tego, że treści z FB łatwo się i bezbłędnie kopiuje a potem
wkleja, to w tym przypadku pousuwano poszczególne ważne słowa (np. słowo „teraz”) na zasa-
dzie „lub czasopisma”. Wpis składał się z 3 części – wpisu głównego, potem zdjęć, a przy każdym
zdjęciu był dokładny opis zdjęcia z datą jego wykonania, co miało dowodzić stan faktyczny pustych
doków Gryfii DANEGO DNIA w SZCZECINIE, a nigdzie nie było mowy, że chodziło o puste
doki w całym maju i w czerwcu oraz nigdzie nie było mowy o oddziale w Świnoujściu, którego
wpis w ogóle nie dotyczył, a o czym doskonale wiedział próbujący zrobić „wodę z mózgu” Pani
Sędzi powód.

4. Pozew pozwem, ale powódka czyli "Gryfia" (czytaj panowie Krzysztof Zaremba i Artur
Trzeciakowski) ciągle zmieniała zakres sprawy dokładając coraz to nowe rzeczy co dowodzi, że
złożony pozew nie był przemyślany do końca i powódka nie miała absolutnie żadnej koncepcji czy
strategii, jak tę sprawę wobec mojej osoby prowadzić. Szli na rympał.
Od lewej: mec. Bartosz Sierkowski z zespołu Kancelarii Zbroja Adwokaci i Rafał Zahorski
po ogłoszeniu prawomocnego wyroku 4 stycznia 2024 roku.
.
 
5. Powódka stosowała zagrania nieczyste i nieuczciwe. Mówiący przed sądem nieprawdę Zaremba
czy Trzeciakowski, czy kłamiący (zastraszeni) świadkowie, zmanipulowane i stworzone na
potrzeby sprawy sądowej raporty mające potwierdzić „zajętość” doków, a które łatwo było
podważyć, bo podawane dane były nierealne, sprzeczne ze sobą oraz sprzeczne z danymi
dostępnymi w
Marine Traffic (portal podający m.in bieżące oraz po wykupieniu abonamenty
archiwalne pozycje statków) czy zeznaniami świadków mówiącymi, że nie da się jednego dnia
umieścić na jednym doku dwóch dużych statków PŻMu. To były tylko niektóre narzędzia, do
których posunął się Zarząd "Gryfii" na którego czele stał wielokrotny kłamca i nieudacznik
Krzysztof Zaremba.

6. W trakcie trwania procesu Zaremba i Trzeciakowski sami wykazali swoją nieudolność.
Świadczyły o niej wyniki finansowe za kolejne lata pokazujące rekordowe w historii stoczni straty
na sprzedaży. „Po drodze” zamknięto cały oddział w Świnoujściu, publicznie przez
Trzeciakowskiego były głoszone wysokości straty na do dziś nieskończonym remoncie
ORP Lublin
czy słynnych lodołamaczach (w tym
PUMY). Była też sprzedaż 78% terenów stoczni, likwidacja 6
z 9 urządzań do podnoszenia statków (mowa o dokach czy dokopontonach), m.in. w Szczecinie
zezłomowano NIELEGALNIE poprzednio sprzedany przez "Gryfię" na złom dok nr 1, który niegdyś
dawał aż 30% przychodów i obrotów Szczecinowi, a na którego remont (koszt około 5 mln zł)
"Gryfia" nie miała pieniędzy, choć procedura remontu była już uzgodniona z PRS a kosztorys był
znany. W końcu była też porażka z budową głębi dokowej czy nowego doku nr 8 (miał być
skończony w chorej wyobraźni partyjnych działaczy w maju 2022 roku).

7. Z mojej strony w mojej obronie stanęli zaproszeni przeze mnie świadkowie, których nikt nie
ustawiał, nie mówił co mają mówić, nie programował i nie trenował ich zeznań, a którzy mówili
po prostu prawdę. Otóż byli to świadkowie, których niektóre zeznania pełnomocnicy "Gryfii"
czasami nawet skutecznie próbowali obrócić przeciwko mojej osobie.

8. Sąd pierwszej instancji – a konkretnie Pani Sędzina od samego początku wzięła całą sprawę
mocno w garść. Po rozszerzeniu zakresu powództwa zarząd "Gryfii" wpadł sam we własne sidła –
otóż Sąd na nasz wniosek, ale również wg. swojego uznania, kierując się rozszerzeniem zakresu
sprawy przez "Gryfię", zażądał dostarczenia do sprawy ogromnej ilości dokumentów i to nie tylko
od samej "Gryfii", ale innych podmiotów zaangażowanych w te sprawy. Pełnomocnicy "Gryfii"
szybko się połapali, że zrobili błąd i zażądali utajnienia przewodu sądowego, a do sądu zaczęły
spływać liczne dokumenty, o których słyszałem, czy o których widziałem, ale których nigdy bym
nie miał szansy zobaczyć w otwarty sposób. Jednym słowem w tej sprawie – podobnie jak w
sprawie z Zarembą – to powód sam się zakiwał i z pełną świadomością doprowadził do swojej
przegranej.

9. Nie, nie ujawniłem publicznie treści ujawnionych dokumentów przez "Gryfię", treść większości
znałem, ale w trakcie przesłuchań w NIK przy okazji prowadzonych przez NIK kilku kontroli i
postępowań NIK dostała moje pełne wsparcie odnośnie zakresu merytorycznego, proponowanych
osób jako posiadanych w danym zakresie wiedzę świadków czy wskazania dokumentów jakie NIK
w mojej ocenie winno sprawdzić. Tak miałem mój mały wkład w prace NIK-u jako świadek, ale
fakty i informacje jakie zdobył NIK posłużyły tej Izbie do stworzenia licznych ważnych i
obiektywnych dokumentów jakie my jako strona mogliśmy potem wykorzystywać w sprawie.
Przekrętasy z PIS z Warszawy zatem już wiedziały, że pozwalając Zarembie i Trzeciakowskiemu
we mnie uderzyć sami sobie podłożyli nogę dając nam narzędzia wersyfikacji wielu faktów i
dokumentów. Dodatkowo NIK zabezpieczyła liczne dokumenty, które zwyczajowo po 5 latach są
niszczone czy kasowane. I jak tu nie kochać NIK-u?

10. Otóż gromadzone na podstawie lawinowo spływających dokumentów dane przez Sąd dały
Sądowi pełny wgląd w największe tajemnice skrajnej nieudolności tandemu Zaremba -
Trzeciakowski i pokazały planowe, konsekwentne i świadome niszczenie stoczni Gryfia przez tych
obu panów. To dlatego Sąd pierwszej instancji oddalił WSZYSTKIE ZARZUTY "GRYFII" co do mojej
osoby i zasądził na moją korzyść zwrot kosztów procesowych.

11. Sąd pierwszej instancji niestety nie przeczytał oryginalnego mojego wpisu dostępnego również
i dziś na
Facebook-a, ale bazował na dołączonym przez "Gryfię" do pozwu czyli na zmanipulowanej
i sfałszowanej treści mojego wpisu i dlatego wydał nieprawomocny wyrok niekorzystny tylko w
jednym punkcie dla mnie, bo nakazujący mi umieszczenie przeprosin tylko i wyłącznie na moim
profilu. Dodam, że miałbym przepraszać za coś, czego nie zrobiłem i co nie miało miejsca.

12. Nie muszę nikomu tłumaczyć, że wykonujemy w Polsce jedynie prawomocne wyroki sądowe.
I choć nie wie o tym ani Zaremba (3 razy wyciągałem mu pieniądze z gardła przez Komornika),
ani Gróbarczyk, ani chłopaki Kamiński czy Wąsik, to prawomocne wyroki sądowe należy w Polsce
wciąż wykonywać i nawet 8 lat destrukcyjnych rządów PIS tego nie zmieniły. Ale jako, że mój
wyrok był nieprawomocny, więc od wyroku najpierw odwołała się sama Gryfia, a potem ja z moim
pełnomocnikiem Mec. Zbroją. Co ciekawe Gryfia zmiękła i już w apelacji nie żądała ode mnie
bajońskich kwot odszkodowania - oni już wtedy wiedzieli że sprawę przegrali a apelacja miała
tylko przedłużyć całą sprawę.

13. Po wyroku I instancji pisowskie zakłamane media puszczały Zarembę, a także w sejmie na
komisji Pan Trzeciakowski kłamał mówiąc, że Zahorski ma przeprosić "Gryfię" i to mając pełną
świadomość, że sama Gryfia podważyła wyrok owej pierwszej instancji z nim się jako powódka
nie zgadzając. Zresztą Pan Trzeciakowski bardzo często zastępując na komisjach sejmowych
nieudolnego Zarembę wielokrotnie mówił nieprawdę posłom i wielokrotnie przedstawiał w
mediach informacje nie mające żadnego związku z rzeczywistością czy też obiecywał rzeczy o
których miał 100% pewność czy wiedzę, że się nigdy nie wydarzą. No taki właśnie człowiek bez
twarzy i honoru, jak wspomniany wcześniej Zaremba.

14. W trakcie trwania tej rozprawy (trzy lata) wpływały liczne donosy i zawiadomienia do
szczecińskiej prokuratury (niebawem ujawnię rozsyłane dokumenty, personalia i dane pisowskiego
prokuratora, który mnie ścigał oraz funkcjonariusza Policji, co rozsyłali moje pełne dane osobowe -
nie tylko po Szczecinie - z numerem PESEL łamiąc RODO, by zastraszyć mnie i moje otoczenie).
Sam Zaremba latał i oczerniał mnie nie tylko w pisowskich mediach hejtując moją osobę, ale
także donosił do różnych 3 literowych służb nie wiedząc nawet, że ja z nimi współpracuję w
ramach prowadzonych przez nich śledztw i dochodzeń. Różni funkcjonariusze mówili mi co
wyrabiał donosiciel Zaremba. Robił to samo co Małgorzata Jacyna-Witt „katująca” Pana Marszałka
Olgierda Geblewicza licznymi donosami, skargami czy interpelacjami odnoście niemieckiego czy
belgijskiego szpiega Zahorskiego, płatnego kłamcy czy hejtera. Metody dzia-łania ludzi z PIS są
przecież znane i ani rodzinie Śp. Pawła Adamowicza, czy Posłance Magdzie Filiks tego nikt
tłumaczyć nie musi. Sam namierzyłem z imienia i nazwiska znanego hejtera co działał w swoim
czasie jako Luccy – faceta co udając przysłowiową babę wypisywał pod moim adresem głupoty na
forum Gazety Wyborczej. Szybko go zlokalizowałem i zidentyfikowałem, on się potem przyznał, a
sam w nagrodę (to nie jest żart) dostał tytuł dziennikarza roku Branży Morskiej w Szczecinie
podczas corocznego Noworocznego spotkania naszej branży w Szczecinie. Rok wcześniej po
zabójstwie Pawła Adamowicza dostała ją TVP Szczecin.
.
Wokanda w Sadzie Okręgowym w Szczecinie w dniu 4 grudnia 2023 roku.
.
 
15. Sprawa apelacyjna zaczynała się z jednoosobowym składem sędziowskim, ale w trakcie
trwania nagle rozszerzono skąd sędziowski z 1 do 3 sędziów i zastosowano taktykę 2 neosędziów
kontra 1. Oczywiście wyczerpałem procedurę odwoławczą w tym względzie zabezpieczając sobie
drogę do sądów unijnych. Kto wie jaki byłby wyrok, gdyby został wydany na czasów rządu PIS. Na
szczęście pomimo obaw i co należy podkreślić to cały skład sędziowski zachował się profesjonalnie
i był niezawisły. Wyrok był jednogłośny i co najważniejsze jest zgodny z prawem i
sprawiedliwością, a nie zgodny z Prawem i Sprawiedliwością.

16. W trakcie trwania tej rozprawy miałem kilkadziesiąt ataków hakerskich na serwer mojej
skrzynki mailowej, (min przechwytywanie maili), telefon (nagrywanie rozmów, robienie zdjęć czy
filmów), na profile w mediach społecznościowych i nawet wiem kto to robił. Musiałem zakodować
mój komputer i dyski - zrobił to mój kolega tak, że mój laptop po zamknięciu przestaje być dla
kogokolwiek przydatny. Trzy dni uczyłem się bardzo długich haseł na pamięć. Dekodujące dyski i
klucze zostały ukryte poza domem podobnie jak ważne dokumenty. Oczywiście wiem, że jeszcze
przynajmniej do niedawna miałem mój telefon na podsłuchu wraz z podsłuchiwaniem i
rejestrowaniem mojego WhatsApp’a. Po założeniu podsłuchu był on sprawdzany przez … członka
mojej dalekiej rodziny – zadzwonił do mnie nagle, bez powodu, a niespodziewana rozmowa ta
była dziwna i o niczym. Potem kolega ze służb podał mi datę rozpoczęcia podsłuchu i po dacie
doszedłem do powodu tej rozmowy. Nie dziwi mnie to bo tak działało całe państwo PIS Kaczy-
ńskiego z Żoliborza.

Na koniec również chcę także podkreślić wysokie koszty dla Skarbu Państwa w tej sprawie i to, że
za cały ten prywatny cyrk spowodowany przez znanego pisowskiego lenia Krzysztofa Zarembę to
Wy Wszyscy sami zapłaciliście - a konkretnie Skarb Państwa z Waszych podatków, składek ZUS i
innych danin podatkowych.

Otóż sąd zasądził na moją korzyść za obie instancje prawie 15 tys. zł, ale moje koszty są dużo
większe. Tu nie chodzi tylko o łączne koszty reprezentującej mnie doskonałej kancelarii prawnej
Mec. Patryka Zbroi (Pana Mecenasa i całego jego zespołu), ale także ogrom mojej własnej pracy,
czasu i ogromna pomoc jaką dostałem od ludzi znających na wylot branżę stoczniowa w
Szczecinie, którzy to razem ze mną pro publiko bono współpracowali w tej sprawie. Moje
prawdziwe realne koszty oceniam na ponad 40 ty. zł czyli ja jestem na tej rozprawie jakieś 25 tys.
zł w przysłowiowe plecy. No, ale przecież wygrałem tak?  Niestety, ale zasądzane przez sądy w
Polsce kwoty zwrotu kosztów postępowania sądowego są za niskie i co z tego, że wygrywacie
sprawę w sądzie jak i tak finansowo i czasowo jesteście stratni i to dużo. W Polsce można pozwać
każdego za wszystko a uwierzcie naprawdę ciężko się konkuruje prywatnym skromnym budżetem
z nielimitowanym dostępem do gotówki i nieliczącej się z kosztami państwowej i dotowanej z
naszych podatków stoczni.

Po stronie "Gryfii" koszty były jednak dużo większe. Tam oprócz reprezentującej ich kancelarii
prawnej pracował nad tą sprawą sztab ludzi opłacanych z pieniędzy "Gryfii" nie tylko przy
fabrykowaniu raportów dokowych, ale także zaangażowanych jako świadków w sprawie na czele
z gościem co to najpierw został wywalony „na zbity pysk” dyscyplinarnie z "Gryfii" jako dyrektor
techniczny dnia 12.02.2019 z 11 zarzutami dyscyplinarnymi (nie odwołał się do Sądu Pracy a jego
dyscyplinarka jest w aktach sprawy), a którego przyjął znowu Trzeciakowski - on to jest m.in
odpowiedzialny obok Zaremby i Trzeciakowskiego za klęskę finansową lodołamaczy (w tym
słynnej poklejonej taśmami
PUMY) oraz porażkę z skrajnie nieudolną i nieprzygotowaną budo-
wą obu doków nr 8 (pierwszy czeka na złomowanie i pewnie taki sam los czeka drugi).
Trzeciakowski przyjął do pracy także innego Pana P… , którego również dyscyplinarnie wywaliła z
"Gryfii" poprzednia Prezes Pani Hanna Hanć w 2015 roku.

Reasumując łączne koszty tej zabawy Zaremby to lekko licząc grubo ponad 50 tys. zł, a ponieważ
Gryfia od lat jest dotowana jako zakład budżetowy ze skarbu państwa to te ponad 50 tys. zapłacił
polski podatnik. Uważam, że są lepsze cele na które budżet skarbu państwa winien przeznaczać
nasze podatki. Uważam, że Zaremba powinien oddać Gryfii te pieniądze bo te 50 tys. to mniej jak
jego miesięczne dochody z bycia politycznym prezesem "Gryfii" oraz „jego” rad nadzorczych w
których moim zdaniem bezprawnie zasiada (brak przewidzianych prawem kompetencji i tytułów).
To nie jest wina samej "Gryfii", że Zaremba tą stocznię w tą sprawę wpakował - jak na
przysłowiową minę.

Dziękuję bardzo moim świadkom, a także wszystkim byłym pracownikom stoczni w Świnoujściu
za pomoc w wykazaniu poziomu manipulacji danymi w raportach "Gryfii" dostarczonych do sądu
i znalezieniu wszystkich sprzeczności z faktami. Dodam, że już ponad 10 osób jakie pracowały w
Świnoujściu już zmarło po grudniu 2020 roku i mowa jest nie o emerytach a o pracownikach przed
wiekiem emerytalnym. Myślicie że Zaremba z Trzeciakowskim przeproszą kiedyś ich rodziny?

Przede wszystkim bardzo dziękuję Anecie Stawickiej i Bartkowi Szmytowi za wspólną walkę o
"Gryfię" w Świnoujściu i za ich ogromną merytoryczną pomoc jako świadków w tej sprawie. Tak
Aneta (tak, to ta Kobieta) i Bartek walczyli jak lwy o uratowanie zaoranej przez PIS rękami
Zaremby i Trzeciakowskiego jedynej stoczni remontowej w całym (jednym z 4 największych)
porcie morskim w Świnoujściu.

I choć Bartek był szefem zakładowej Solidarności to ani Solidarność czy siostrzana Solidarność
80 (niegdyś związki zawodowe) nie stanęły jako podobno związki zawodowe w obronie 200
wywalanych na bruk pracowników "Gryfii" w Świnoujściu a szczecińska Solidarność 80 kibicowała
Zarządowi "Gryfii" w procesie likwidacji. Słynne były oklaski jakie dostał od związkowców z S 80
Zaremba w Sejmie, kiedy mówił m.in. o likwidacji Świnoujścia. Owi związkowcy nie raz byli
nagradzani przez Zarembę i Trzeciakowskiego podwyżkami i premiami.

Dziękuję Pani Hannie Hanć – byłej odwołanej przez PIS (Macierewicz) na wniosek Zaremby prezes
Gryfii oraz ówczesnemu Dyrektorowi do spraw sprzedaży Gryfii Panu Pawłowi Porzyckiemu
za pokazanie w sądzie jak winno wyglądać zarządzanie państwową stocznią i pokazanie swojej
miażdżącej przewagi merytorycznej i intelektualnej, a także wyższej kultury osobistej nad
Zarembą i Trzeciakowskim, którzy to Panowie nawet nie wiedzieli dokładnie o czym mówią w
sądzie.

Dziękuję przewodniczącemu związku zawodowego OPZZ ze Szczecińskiej "Gryfii" Panu
Włodzimierzowi Wiśniewskiemu za to, że zgodził się być moim świadkiem i złożył bardzo
obiektywne zeznania. Tak mam kontakt z Panem Wiśniewskim od dłuższego czasu i OPZZ, to
obecnie jedyny merytoryczny Związek Zawodowy w "Gryfii" z którym można normalnie
rozmawiać. Włodek Wiśniewski nie raz prezentował wysoki poziom merytorycznych i bardzo
obiektywnych wypowiedzi na komisjach trójstronnych, na radzie dialogu społecznego czy wreszcie
w sejmie na komisjach udowadniając, że jest osobą walczącą o ludzi w "Gryfii", a nie walczy o
prywatne korzyści. Mam nadzieję, że nowa władza wykorzysta jego świetną znajomość stoczni w
procesach naprawczych a on sam nie pozwoli zginąć wciąż istniejącej w "Gryfii" i będącej w
mniejszości grupie wartościowych ludzi, którym się chce wciąż pracować i budować tę stocznię.  

Dziękuję także Redaktorowi Andrzejowi Kraśnickiemu Juniorowi za złożenie obszernych wyjaśnień i
zeznań, bo jako zawodowy dziennikarz wykazał się ogromną wiedzą i skomentował bezbłędnie nie
tylko wykorzystane w moim poście jego artykuł wraz z jego własnymi zdjęciami, ale całą fatalną
sytuację stoczni.

No i na koniec jeszcze raz bardzo dziękuję Mec. Patrykowi Zbroi oraz zastępującemu go i to nie
raz Mec. Bartoszowi Sierkowskiemu oraz całemu zespołowi
Kancelarii Zbroja Adwokaci za
ogromny merytoryczny i czasowy wkład w bycie moim pełnomocnikami procesowymi.

Jak będzie uzasadnienie wyroku, to postaram się je opublikować.
 
 
 
 
 
Opublikowano 9 stycznia 2024 roku
.
   
Odwiedź
Facebook Rafała Zahorskiego
____________________________________________________________________________________

Facta Nautica
dr Piotr Mierzejewski
od 2003
.