Okręty podwodne Rosji i ZSRR
- |||     Marynarka wojenna   -   Statki   -   Okręty   -   Wraki   -   Marynarka  handlowa      ||| -
S-4  (ex N-4)  
okręt podwodny typu "S" czyli Staliniec lub Stalinets (seria IX-bis)
 
Zbudowany w stoczni Bałtijski  Zawod (Leningrad, ZSRR); numer stoczniowy 277. Początek budowy: 3 stycznia 1936.
Wodowanie: 17 września 1936.Przemianowanie na  
S-4: 20 października 1939.  Podniesienie bandery: 27 listopada 1939.
Służba: Flota Bałtycka (udział w działaniach wojennomorskich 1941-45).
Dane techniczno-taktyczne:
TUTAJ.
 
--------S-4 jesienią 1939 roku wchodził w skład 16. dywizjonu
1. brygady okrętów podwodnych, razem z
S-5 i S-6. Okręty
te stacjonowały w bazach w Libawie (Liepaja, Lipawa lub
Libau). W czerwcu 1941 bazował w Ust-Dwinsku
(Daugavrigva, Duenamuende), jako jedna z jednostek 1.
dywizjonu 1. brygady.

---------W pierwszym okresie wojny z Niemcami okrętem
dowodził kapitan III rangi A. Abrosimow. Pod jego
dowództwem
S-4 odbył swój pierwszy bojowy patrol w rejon
Kłajpedy i już 25 czerwca zaatakował niemiecki konwój
składający się z dwóch statków płynących w eskorcie 10
jednostek. Konwój szedł z szybkościa 12 węzłów kursem 180
stopni. Szczegółowy opis tego ataku podaje Edmund Kosiarz
w książce
"II wojna światowa na Bałtyku"  (mapka
sytuacyjna prezentowana jest obok). W czasie tego ataku
S-4
miał rzekomo trafić i zatopić torpedą jednostkę
przypominającą zbiornikowiec. Sukcesu tego nie potwierdzają
jednak źródła niemieckie, ani współczesne rosyjskie...
Mapka sytuacyjna ataku S-4na konwój niemiecki.
Źródło: E. Kosiarz, "II wojna światowa na Bałtyku",
Gdańsk, 1988.
Kilknij mapkę, aby powiększyć.
------------Odwrót S-4 po zaatakowaniu konwoju wyglądał raczej rozpaczliwie, a nawet wręcz
kompromitująco. Oto jak opisał ten epizod E. Kosiarz we wspomnianej już książce:
---------"Gdyby kmdr ppor. [Dmitrij Siergiejewicz, F.N.] Abrosimow miał więcej doświadczenia bojowego,
natychmiast po wystrzeleniu torpedy
S-4 próbowałby się oddalić z niebezpiecznego rejonu. Tymczasem
utrzymywał on okręt na głębokości peryskopowej, chcąc sprawdzić skuteczność ataku. Dopiero gdy
dostrzegł zbliżające się do kontrataku kutry, zdał sobie sprawę z popełnionego błędu. Postanowił szybko go
naprawić, ale w napiętej sytuacji brak doświadczenia znów dał znać o sobie. Dowódca zbyt raptownie
zwiększył prędkość do maksymalnej, jak gdyby zapominając, że okręt znajduje się na płytkich wodach.
Skutki były fatalne. Rozpędzony okręt z całą siłą uderzył o dno i zatrzymał się na głębokości 18 m. Na
oderwanie się od gruntu już nie było czasu, gdyż kutry niemieckie przystąpiły do zrzucania bomb. Nie było
innego wyjścia, jak z zastopowanymi silnikami, z zachowaniem maksymalnej ciszy leżeć na dnie i liczyć na
łut szczęścia. Szczęście rzeczywiście dopisało załodze
S-4. Kutry obrzuciły cały rejon bombami
głębinowymi, ale tylko kilka z nich wybuchło w pobliżu okrętu podwodnego. Załoga przeżyła chwile pełne
grozy, a okręt został uszkodzony. Pod wieczór jednostki niemieckie oznakowały miejsce przebywania okrętu
podwodnego świetlną pławą oraz wiechami i udały się do bazy po nowy zapas bomb. Niemcy sądzili
zapewne, że okręt podwodny został zatopiony bądź ciężko uszkodzony, a w przekonaniu tym utwierdziło
ich pojawienie się na powierzchni morza dużych plam ropy. Świetlna pława miała ostrzegać okręty o
zatopionym wraku. Prawdopodobnie rankiem następnego dnia zamierzali przybyć do oznakowanego
miejsca, aby ustalić rezultaty swoich poszukiwań."

---------"Tymczasem załoga uszkodzonego S-4 nie widząc o odejściu jednostek niemieckich,
przygotowywała okręt do wyjścia na powierzchnię. Po wynurzeniu się zamierzano z dwóch dział ostrzelać
niemieckie okręty i wydostać się z niebezpiecznego rejonu. O godz. 00.15
S-4 wyszedł na powierzchnię.
W pobliżu okrętu stały tylko wiecha i pława świetlna, a przy brzegu dostrzeżono trzy manewrujące
jednostki.
S-4 zwiększył więc obroty silników i opuścił niebezpieczny rejon, po czym musiał zajść do bazy w
celu naprawy uszkodzeń."

---------E. Kosiarz pisze dalej, iż torpedując statek nieprzyjaciela S-4 odniósł niewątpliwy sukces. Sukces
wydaje mi się jednak bardzo wątpliwy. Uderzające jest to, że radziecki historyk wojennomorski, dr W.I.
Dmitriew w swojej książce
"Atakujut podvodniki" nie tylko nie wspomina rzekomego sukcesu S-4 w
pierwszych dniach wojny, ale nie podaje nawet jakichkolwiek wzmianek o jego działalności aż do końca
sierpnia 1941 roku! Moim zdaniem dowodzi to, że jedynym efektem opisanego powyżej ataku
S-4 na
niemiecki konwój było tylko ... uszkodzenie radzieckiego okrętu podwodnego wyniku uderzenia o dno i
wybuchów bomb głębinowych. Za sukces można uznać jedynie udaną ucieczkę z miejsca potyczki z
okrętami eskorty.

--------Opis powyższy ataku S-4 na konwój nieprzyjacielski oparty był na źródłach z ubiegłego wieku. W
2002 w Rosji ujawniono nowe fakty, z których wynika zupełnie inny obraz działań tego okrętu. Atak ten
miał miejsce rzeczywiście w okolicach Kłajpedy, lecz dopiero 10 sierpnia, podczas
drugiego patrolu. S-4
wystrzelił dwie torpedy, lecz obie były niecelne. Okręt bezpośrednion po wystrzeleniu torped najpierw
wyrzuciło na powierzchnię, a potem uderzył on z impetem o dno na głębokości 21 m. Odpłynął z tego
miejsca nazajutrz, odniósłszy poważne uszkodzenia. Natomiast
pierwszy patrol miał miejsce w dniach od 23
czerwca do 14 lipca 1941. Nie tylko był on bezowocny, ale nieomal nie doszło do zaatakowania własnego
okrętu podwodnego. W ostatniej chwili przed wystrzeleniem torped w atakowanej jednostce rozpoznano
własny ...  
L-3!

---------W końcu sierpnia 1941 stało się jasne, że Armia Czerwona nie zdoła utrzymać Tallina, głównej bazy
Floty Bałtyckiej. W tej sytuacji, 28-30 sierpnia, nastąpił słynny, okupiony ogromnymi stratami, przemarsz
głównych sił floty do Kronsztadtu. Wśród tych okrętów, przedzierających się przez nieprzyjacielskie pola
minowe pod nieustannym bombardowaniem samolotów niemieckich i przy atakach lekkich sił nawodnych,
znalazł się także
S-4.  S-4 przedzierał się z głównej grupie, w skład której wchodziły m.in. krążownik
KIROW, niszczyczyciele LENINGRAD, GORDIJ, SMIETLIWYJ i legendarny JAKOW SWIERDŁOW
(ex
NOWIK), lodołamacz SUUR TÖLL,  oraz okręty podwodne S-5, KALEV i LEMBIT.

--------19 października 1941 S-3 wypłynął z Kronsztadtu w kolejny patrol, kierując się  ku wybrzeżom
Finlandii. Usiłując zająć dogodną pozycję w farwaterze jednego ze szkierów, uderzył o skaliste dno
wyginając lewy wał. Bez sukcesów powrócił do bazy 18 listopada.

---------Zimę 1941/42 wykorzystano na generalny remont okrętu po odniesionych uszkodzeniach i wiosną
1942 roku
S-4 znowu był gotów do walki. Zaliczony do tzw. 1 eszelonu okrętów podwodnych odbył latem
(lipiec-sierpnień) jeden patrol bojowy u wybrzeży niemieckich nie odnosząc sukcesów. Po powrocie z tego
patrolu, przechodząc z Kronsztadtu do Leningradu został poważnie uszkodzony wskutek wybuchu miny
dennej. Remont tym razem zajął parę miesięcy.

---------Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że w 1943 roku nie wziął udziału w walkach. Najlepszy
okres służby
S-4 przypadł na rok 1944. Okręt, dowodzony wtedy przez kapitana 3. rangi A.A. Kluszkina,
nadal wchodził w skład 1. dywizjonu. Nocą z  11 na 12 października zatopił trawler rybacki
TAUNUS (1533
BRT, wod. 1916), a nazajutrz tankowiec
TERRA (1533 BRT). 20 października zaś bezskutecznie
zaatakował zbiornikowiec
THALATTA (3145 BRT; wg. Jerzego Pertka ok. 3500 BRT).

---------Łącznie w czasie swojej służby we Flocie Bałtyckiej S-4 odbył 6 patroli bojowych, w czasie których
wykonał 9 ataków na jednostki nieprzyjacielskie, wystrzeliwując 22 torpedy i zatapiając 2 statki.

---------Wokół zatonięcia tego okrętu jest trochę niejasności. Według części źródeł S-4 zatonął w Zatoce
Gdańskiej, nocą 6/7 stycznia 1945, staranowany przez niemiecki torpedowiec
T33. Gdzie indziej można
znaleźć informację, że sprawcą zatopienia
S-4 był torpedowiec T3, a wydarzenie to miało miejsce 4 stycznia
1945. Pewne jest jednak, że
S-4 poszedł na dno wraz z całą załogą. Oficjalnie skreślony został ze stanu floty
31 marca 1945 roku.

---------W miejscu jego zatonięcia, około 200 mil na południe od wyspy Öland (54.59N, 18.33E), często
zjawiają się jednostki marynarki wojennej Rosji, czcząc pamięć poległych marynarzy.  Dużo zamieszania
wywołała wiadomość podana w 1999 roku przez szwedzką telewizję, jakoby płetwonurkowie szwedzcy
natknęli się na wrak
S-4 w pobliżu wyspy Öland. Późniejsze doniesienia wskazały jednak, że chodziło w tym
przypadku raczej o wrak
S-8, innego radzieckiego okrętu podwodnego typu 'S', który zaginął w 1942 roku.
 
_____________________________________________________________

- Facta Nautica -
dr Piotr Mierzejewski, hr. Calmont
 
Sztandary haftujemy od 1948 roku. Warszawa.
 
 
Frywolne pocztówki marynistyczne z dawnych lat.