www.sztandary.com www.sztandary.com.pl sztandary szkolne sztandary osp sztandry psp
  Okręty podwodne
Statki i okręty
INTERNETOWY  MAGAZYN  NAUTOLOGICZNY
okręty wojenne, okręty podwodne, statki, żegluga, wraki, marynarka wojenna, marynarka handlowa
 
-   MORZE  |  MARYNARKA HANDLOWA  |  STATKI  |  OKRĘTY WOJENNE  | WRAKI  |  MARYNARKA WOJENNA  |  ŻEGLUGA   -
         
         
Marynarka Wojenna
     
POLSKA  -  PRL
Hosting by Aabaco Web Hosting
ORP KORSARZ
Wspomnienia pierwszego dowódcy okrętu, R. Radziejewskiego
PIOTR MIERZEJEWSKI
-
Kuter pilotowy ORP KORSARZ na redzie Gdyni. W dali widoczne główki portowe z latarniami wejściowymi.
Fotografia w wersji bez bandery Marynarki Wojennej. Komu i dlaczego bandera tak przeszkadzała, że usunął ją ze zdjęcia?
Porównaj ją z fotografią wewnątrz artykułu.
Autor fotografii nieznany.
-
 
---------29 października 1944 roku rozkazem Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego powołany został 1. Samodzielny
Morski Batalion Zapasowy. 7 kwietnia 1945 roku kompania techniczna Batalionu (nazywana w niektórych publikacjach
oddziałem detaszowanym lub wydzielonym) wkroczyła do odbitego z niemieckich rąk portu gdyńskiego. Korespondent
"Polski Zbrojnej" tak opisał ówczesny widok portu: "O tym, żeby samochodem dojechać do portu, mowy nie ma.
Schodzimy więc z auta i idziemy piechotą. Poprzez zwały żelastwa przedzieramy się do miejsc świeżo rozminowanych.
Droga oznaczona czerwonymi chorągiewkami. Niemcy metodycznie, jeszcze w ostatniej chwili, wysadzali urządzenia
portu. Część dźwigów leży zwalona, wysadzone zostały mosty i wiadukty. (...) Najmniej ucierpiał basen wewnętrzny.
Stąd rozpościerał się szeroki widok, jakże jednak żałosny, na cały wspaniały niegdyś
port o najbardziej nowoczesnych urządzeniach. (...) Radość i duma wzbiera w
patrzących, gdy nagle oko spocznie na gmachu Urzędu Morskiego i zobaczy wśród
mas walającego się dookoła sprzętu, nad wrakami rozbitych samochodów, na wpół
spalonych wagonów, powiewającą polską banderę ..."

--------Patrol złożony z pięciu marynarzy (Roman Radziejewski, Jan Budźko, Józef
Bzowski, Zygmunt Grzelak i Jan Żołnierowicz) miał rozkaz dotarcia do Warsztatów
Remontowych Marynarki Wojennej i wzięcie ich pod ochronę. Po 35 latach od tego
wydarzenia R. Radziejewski wspominał:

--------"O godz. 14, zachowując wszelkie środki ostrożności, dotarliśmy do
drewnianego mola, przy którym - podobnie jak wszędzie - widać było dzieło
zniszczenia. Dźwigi i krany leżały w wodzie. Spośród plątaniny żelastwa wybijał się
kadłub zatopionego okrętu podwodnego. Obok leżał na wpół zatopiony holownik
TYTAN. - Ten jest do uratowania - powiedział Janek Żołnierowicz, wskazując na
TYTANA. - To prawda - odpowiedziałem, ale coś mnie ciagnęło do dalszych
poszukiwań. Miałem dobre przeczucie, aby szukać dalej. Wśród zniszczeń
portowych, niczym zjawa jakaś, ukazał się nam po chwili mały, zgrabny kuter,
kołyszący się na fali kilka metrów od mola. Kuter był zacumowany na jednej cienkiej
linie."

--------"Staliśmy jak urzeczeni. Maleńki kuter-pilotówka był czysty i nigdzie nie
widać było na nim śladów walk. Swym wyglądem nie pasował do otoczenia i kusił do
wejścia na jego pokład."

--------Idealny wygląd kutra wzbudził czujność polskich marynarzy. Obawiali się, że
mógł on być zaminowy, stanowiąc pułapkę przygotowaną przez uciekających
Niemców.
Roman Radziejewski
Pierwszy dowódca ORP KORSARZ.
-
         
---------"Ostrożnie zdjąłem cumę z drewnianego polera i centymetr po centymetrze przyciągnąłem kuter do mola.
Wszedłem na pokład i najdelikatniej, jak tylko mogłem, przeszedłem na rufę, skąd podałem Józkowi Bzowskiemu drugą
cumę. Koledzy odeszli kilkanaście metrów od nabrzeża, a ja - czując się jak saper na polu minowym, wślizgnąłem się do
pomieszczenia marynarskiego. To, co tam ujrzałem, dopełniło mojego zdziwienia. Cztery koje były pościelone, przykryte
czystymi kocami. W niewielkim kambuzie panował również idealny porządek: czyste naczynia, obok różne artykuły
żywnościowe ... Nie ruszałem niczego. Do siłowni wszedłem już jednak pewniej. I tam wszystko lśniło czystością.
Ostrożnie sprawdziłem zapas paliwa. Zbiornik był pełny. Nigdzie nie dostrzegłem śladów podłożenia ładunków
wybuchowych, chociaż pilnie ich wypatrywałem. Przeszukałem cały kuter. Mijało podniecenie. Jeszcze raz wszedłem do
siłowni i począłem baczniej lustrować silnik, koło którego stały dwie butle napełnione sprężonym powietrzem. Zawołałem
Janka Żołnierowicza i po jego wejściu do siłowni podzieliłem się z nim swoimi spostrzeżeniami. - Wiesz - rzekłem -
wygląda na to, że Niemcy nie zdążyli uruchomić silnika. Patrz na te porozkręcane przewody. -  Słusznie - poparł mnie
Janek -. Uciekli w popłochu.
Powiedziałem wtedy, że przejmujemy kuter na stan Marynarki Wojennej."
-
 
--------"Dowódcą obwołali mnie zrazu koledzy. Nie wiem dokładnie czym się oni wówczas kierowali, faktem jest, że
chcieli wszyscy, abym nim został. Może dlatego, że pierwszy wszedłem na jego pokład, a może dlatego, że przed wojną
ukończyłem technikum budowy okrętów. Wkrótce powiadomiliśmy dowódcę naszego pododdziału, że mamy ... okręt.
Nakazał nam na nim pozostać. Zostałem też naznaczony dowódcą kutra."
-
 
---------"(...) zjedliśmy kolację, później zastanawialiśmy się,
co czynić dalej. Potrzebna nam była bandera wojenna, a
także trzeba bylo  wymyśleć nazwę dla tej jednostki ...
Nazajutrz, tzn. 8 kwietnia, odbyła się regulaminowo pobudka
i sprzątanie okrętu. Po śniadaniu odwiedziła nas grupa
mieszkanców Oksywia. Bardzo dobrze, że pokazaliśmy tym
ludziom nasz okręt. W tej grupie ludzi znajdowała się m.in.
pani Henryka Sobolewska - krawcowa, która słysząc o braku
bandery wojennej w ciągu dwóch godzin nam ją uszyła".

---------"Nazwę wymyśleliśmy wspólnie. Cała zaloga była
jednomyślna: nazwa musi być groźna. Pierwsza jednostka
miała początkowo nazywać się 'Pirat'. W chwili, w której
zacząłem malować pierwsze litery tej nazwy, na molo pojawił
się zastępca dowódcy Batalionu Morskiego ds. polityczno -
wychowaczych por. Henryk Malinowski. Popatrzył na to, co
robię i stwierdził że nazwa 'Pirat' nie jest dobrą nazwą.
- Jeżeli już się upieracie przy groźnej nazwie, to niech
będzie raczej 'Korsarz'."
ORP KORSARZ - zdjęcie w wersji z banderą Marynarki Wojennej.
-
 
---------Książka "Mała kronika ludowego Wojska Polskiego", napisana przez zespół pracowników Wojskowej Akademii
Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego i wydana przez MON w roku 1975, zawiera zdanie: "8 [
kwietnia 1945 r., przyp.
mój, PM
] - Podniesienie bandery wojennej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej na wydobytej rękami marynarzy polskich z
dna basenu portowego motorówce pilotowej, której nadano imię ORP 'Korsarz'." Tylko jedno zdanie, a dwa błędy! Po
pierwsze, jednostki nie trzeba było podnosić z dna, a po drugie, nie było wtedy jeszcze Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej (powołano ją dopiero w 1952 roku), tylko wciąż Rzeczpospolita Polska.
 
--------Roman Radziejewski w swoich wspomnieniach zaznaczał, że na KORSARZA spadło wiele zadań. Zazwyczaj kuter
cumował w basenie numer 1 i z niego codziennie wychodził w morze. "Żegluga w tym czasie nie należała do
bezpiecznych. Na morzu, w zatoce, a nawet w basenach portowych roiło się od min i wraków. Na Helu znajdowali się
wciąż hitlerowcy ... Ale to był bardzo szczęśliwy okręt. Zawsze dopływaliśmy cało tam, gdzie chcieliśmy. Szczęśliwie
omijaliśmy miny i wraki. Przez cały okres pływania nie mieliśmy żadnej awarii wynikłej z winy załogi. Załoga, w skład
której wszedł również 14-letni chłopiec, Ziemowit Prokopowicz, była niewielka, ale nad wyraz zgrana."

-------"Latem 1945 roku uratowaliśmy 11 marynarzy radzieckich, którzy płynąc na małym holowniku i krypie poderwali się
na minie. Za ten czyn otrzymałem awans do stopnia bosmanmata. Awanse na kolejne stopnie otrzymali również moi
koledzy. Wspólnie pływaliśmy do końca 1945 roku."

-------"KORSARZ brał udział w historycznych wydarzeniach w Marynarce Wojennej. W październiku 1945 roku wprowadzał
on do portu
DAR POMORZA, SĘPA, ŻBIKA i RYSIA oraz kuter patrolowy BATORY, które powróciły do kraju. Później
powrócił do służby cywilnej..."

-------Przytoczyłem powyżej obszerne fragmenty wywiadu z Romanem Radziejewskim, jaki ukazał się w 1980 roku w
tygodniku Marynarki Wojennej "Bandera". Zastanawia mnie, czy pełniąc służbę na
ORP KORSARZ wiedział on w ogóle,
że jest to przedwojenny polski kuter pilotowy
PILOT V, zbudowany w Stoczni Gdyńskiej w roku 1935? Sądząc z treści
wywiadu, nie miał o tym pojęcia ...
-
-------
BIBLIOGRAFIA SELEKTYWNA

Jeryś, Cz. 1980. Budownictwo okrętowe w Gdyni 1920-1945. - Gdańsk.
Plikus, M. (ed.). 1975. - Mala kronika ludowego Wojska Polskiego. - Wydawnictwo MON, Warszawa.
wr-jk 1980. Między kwietniem a lipcem 1945 r. - Bandera, 26/1980, p. 8.
Zalewski, J. 1980. Zaczynaliśmy od "Korsarza". -  Bandera, 26/1980, pp. 8-9.
   

Opublikowano: 15 lipca 2015
 
_________________________________
Facta Nautica
dr Piotr Mierzejewski
 
   
Piotr Mierzejewski
   
Statki, okręty i wraki
 
 
 
 
 
Na stronach
Facta Nautica
między innymi:
 
KRUTYNIA
FLORA
CARINA
HUTA FLORIAN
Kosciuszko
TADEUSZ KOŚCIUSZKO
Kolizja w Le Havre
Kościuszko
KOŚCIUSZKO
w Bostonie
ANDRZEJ
Holownik szczeciński
Prom
POMERANIA
Holownik
LUBECKI
Cud na okręcie podwodnym
PACOCHA
Latarniowiec
GULL
Zbiornikowiec
SAXOLEINE
Holownik
PANTERA
Stacja torpedowa
OKSYWIE
m.s. MAZURY
JAŚ
 
 
SZTANDARY
CHORĄGWIE
na zamówienie
KONTAKT
Nurkowanie
na wraki
Wracktauchen
KONTAKT