OKRĘTY PODWODNE
|
|
|
|
|
|
|
STATKI i OKRĘTY
|
|
MARYNARKA WOJENNA | MORZE | STATKI | OKRĘTY | WRAKI | MARYNARKA HANDLOWA
|
|
|
|
|
|
|
BOCZNOKOŁOWCE
|
|
|
|
POLSKA
|
|
FRANCJA - Wiślany statek pasażerski - Żegluga śródlądowa -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pasażerski parowiec bocznokołowy FRANCJA na Wiśle.
|
|
--------Zjednoczone Warszawskie Towarzystwo Transportu i Żeglugi Polskiej S.A., funkcjonujące w Polsce międzywojennej, dysponowało na Wiśle pięcioma statkami pasażerskimi: WARNEŃCZYK, STANISŁAW, BELGIA, FRANCJA i POLSKA. Dwa ostatnie, najmłodsze, ukończone w roku 1925, były bliźniakami. Charakteryzowały się m.in. luksusowym wykończeniem poomieszczeń pasażerskich oraz szerokimi nadbudówkami, co udało się uzyskać dzięki nawieszeniu pokładu poza burty kadłuba. Niedawno (1 marca 2013 roku) Krzysztof Błażejewski w internetowym wydaniu "Nowości. Dziennik Toruński" opublikował artykuł "Luksusy wiślanych wojaży", poświęcony pasażerskiej żegludze na Wiśle w okresie międzywojennym. Zamieścił tam m.in. następującą wzmiankę o statku FRANCJA, pochodzącą z przedwojennej prasy:
--------"Redaktor „Kurjera Bydgoskiego” z kolei wchodził na pokład FRANCJI z duszą na ramieniu: „Bałem się strasznej nudy” - wyznał. Te obawy jednak szybko minęły. „Francja” to istne wiślane „pływające miasto” - napisał. „Wprost zdumiony jestem, że za kilkanaście złotych dać można tyle komfortu, zapewnić pasażerom tyle wygód (fotele trzcinowe i leżaki na pokładzie, kabiny jak przedziały pierwszej klasy kolejowej). Wszystko rzęsiście iluminowane. Na pokładzie ruch i gwar. Wesoło jak na dancingu. A bo jest i dancing na statku - to przy dźwiękach fortepjanu, to znowu orkiestry radjowej. W restauracji czuję się jak „Pod Orłem”, w kabinie - jak w hotelu, a na pokładzie - jak na Riwierze”.
|
|
Parostatek FRANCJA na Wiśle w Warszawie podczas obchodów Święta Morza (28 czerwca 1933 roku).
|
|
-------Trudno mi się oprzeć, aby nie przytoczyć jeszcze jednego fragmentu artykułu K. Błażejewskiego. Nie ma on wprawdzie bezpośredniego związku z FRANCJĄ, ale zapewne ucieszy miłośników żeglugi śródlądowej. Oto ten cytat:
-------"Największym powodzeniem cieszyły się krótkie, parogodzinne przejażdżki w okolicach większych miast. Było tam tak, jak w piosence „Parostatek” i o „statku do Młocin”. "- Z tamtych lat zostały mi wspomnienia niezapomnianych wiślanych pejzaży: łach, kęp i niezliczonych wysp pod Nieszawą - wspomina torunianin Rafał Kowalski. - Raz statek osiadł pod Ciechocinkiem na mieliźnie i musiał go ściągać holownik. Pamiętam też wycieczkę cechu fryzjerów do Włocławka. Zanim statek minął Ciechocinek, już wszystkich „zmogło” w kabinach. Budzono ich po powrocie do Torunia, ale nie chcieli wysiadać. Twierdzili, że zostali oszukani, bo nie byli wcale we Włocławku. Innym razem, kiedy na zakręcie rzeki pod Złotorią wyłonił się drugi statek, płynący z naprzeciwka, prosto na nas, wybuchła panika. Wszyscy uciekali na przeciwległą burtę. Statki rzeczywiście się zderzyły, mocno zakołysały, ale zaraz popłynęły dalej. Naprawdę przeżyliśmy wówczas chwile grozy..."
|
Opublikowano 28 kwietnia 2013 r. © dr Piotr Mierzejewski
|
|
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
- FACTA NAUTICA - dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|