Okręty podwodne
|
|
|
|
|
Strona główna
|
|
|
|
|
- MORZE | MARYNARKA HANDLOWA | STATKI | OKRĘTY WOJENNE | WRAKI | MARYNARKA WOJENNA | ŻEGLUGA -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dowodziłem krążownikiem SCHLESWIG-HOLSTEIN Wspomina MARIAN WAJSZCZYK
|
|
|
|
|
|
|
Zobacz także w Facta Nautica:
Statek koszarowy MONTE SARMIENTO - Pancernik SCHLESWIG-HOLSTEIN - Prom SCHLESWIG-HOLSTEIN - Statek rybacki SCHLESWIG-HOLSTEIN - II wojna światowa Geneza i początek - Major Henryk Sucharski Relacja n/t pancernika - ORP BAŁTYK 'Pancernik na gównach' czyli niemiecka zdobycz - RIO DE JANEIRO Ofiara ORP ORZEŁ - WILHELM GUSTLOFF Ofiara S-13 - DENNY ROSE Frachtowiec - BORDA dawny okręt liniowy - DAR POMORZA i ... NOCNIK - U 8 U-Boot zatopiony w 1915 r. - Katastrofa t.s.s. YSER
|
Zdewastowany bombami i rozbrojony pancernik SCHLESWIG-HOLSTEIN w gdyńskim porcie. Gdynia, 1945.
|
|
|
|
-------Nieuważnym, acz skorym do szybkiej krytyki P.T.Internautom zwracam uwagę, że to nie ja używam określenia 'krążownik SCHLESWIG-HOLSTEIN', lecz autor prezentowanego artykułu. Mój jest natomiast dobór ilustracji. -------------------------------------dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
|
|
--------W gdyńskim porcie dziwne koleje losu spotykały potężną twierdzę pływającą niemieckiej marynarki wojennej - złą sławą okryty i tak pamiętny dla Polski i świata - ciężki krążownik SCHLESWIG-HOLSTEIN.
--------Gdynia po zajęciu przez wojska niemieckie w 1939 r. stała się bazą marynarki wojennej, do której wpływały nawet największe kolosy wojenne. Właśnie w Gdyni krążownik ten, w 1944 roku, w czasie jednego z nalotów sił alianckich, otrzymał poważne trafienie, na skutek czego poddany był remontowi. Tam go zastał koniec wojny. Niemcy wycofując się rozbroili go i jeszcze bardziej uszkodzili.
|
|
---------W 1947 r. zapadła decyzja wyprowadzenia krążownika z Gdyni. Dwa lata nurkowie radzieccy męczyli się, by stojącemu przy nabrzeżu rumuńskim krążownikowi połatać w dnie i poniżej linii wodnej szereg dziur - tak aby mógł pływać. Dotychczas z mocno zanurzonym dziobem stał oparty o dno basenu.
---------W Kapitanacie Portu Gdynia decyzją admiralicji radzieckiej i władz polskich polecono właśnie mnie wyprowadzić tę jednostkę z portu. Okręt miał uszkodzone maszyny i ster. Nie były czynne także żadne windy manewrowe. Była to już jedna martwa kupa złomu.
---------Gdy podjechałem holownikiem do nabrzeża, przy którym stał SCHLESWIG-HOLSTEIN obejrzałem go raz jeszcze.
---------Kiedyś tak groźny, dziś przedstawiał żałosny widok. Mocno przegłębiony na dziobie z zadartą rufą wyglądał nawet śmiesznie. Pozbawiony swej buty przypominał też przestępcę po odbyciu kary. Stanąłem na mostku dowodzenia. Nim wydałem jakiekolwiek rozkazy i polecenia, myśli moje powróciły do pierwszych dni wojny 1939 roku.
---------Wielu mieszkańców Gdyni widziało pojedynek artyleryjski pomiędzy krążownikiem SCHLESWIG-HOLSTEIN, a naszą baterią obrony wybrzeża na Helu. Krążownik prowadził walkę pływając po redzie portu Gdyni. W pewnym momecie - widać na polecenie dowódcy - małe jednostki pływające w oddali założyły zasłonę dymną. Czułem wtedy, że coś się musiało stać, skoro okręt zasłania się przed widzialnością naszych baterii. Jak się później okazało, jeden z naszych pocisków wpadł przez wentylator do wnętrza krążownika. Pocisk trafił w pomieszczenie załogowe w pobliżu szpitala. Eksplozja wywołała duże zniszczenia wewnątrz okrętu zabijając i raniąc wielu członków załogi. W tym stanie rzeczy okręt walki z naszą baterią już nie kontynuował.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wrak pancernika SCHLESWIG-HOLSTEIN po doholowaniu do Tallinna w 1947 roku.
|
|
* * *
|
|
|
|
|
--------Teraz podawałem kolejne rozkazy: - Podać mocno hol z dziobu! - Podać krótki hol z rufy! - Rzucić wszystkie liny z lądu!
--------Gdy hole były podane, a liny z lądu rzucone, łączność z lądem praktycznie nie istniała. Teraz tylko dawałem sygnały gwizdkiem do holowników, które weług wskazówek zazęły pracować, wykonując moje polecenia.
--------Przestrzeń między nabrzeżem a krążownikiem zaczęła się powiększać, ukazując coraz większe lustro wody. Gdy krążownik został odciągnięty na środek basenu, poleciłem dwóm polskim holownikom przycumować do burty kolosa po obu jego stronach w ten sposón, aby dzioby ich skierowane były w stronę rufy krążownika. Tym samym holowniki zacumowane przy burcie okrętu były jego maszynami maszynami i sterem.
--------Cała trudność w wyprowadzeniu z portu polegała na tym, że przebite w falochronie nowe przejście do portu miało na swym dnie ostre przeszkody żelbetowe, które mogły zedrzeć z dna dziobu prowizorycznie założone plastry. Stan wody w tym dniu był o 2 centymetry poniżej zera, a przechylony mocno dziób krążownika miała zanurzenie, które równało się głębokości na dnie.
---------Z góry już zakładałem, że okręt muszę wyproiwadzić z portu rufą, która była mniej zanurzona. Dlatego też będąc z całą tą karawaną na środku awanportu poleciłem holownikom obrót o 180°.
---------Miałem dobrze w pamięci trzy profile tego przejścia przygotowane przez nurka. Manewr był wyjątkowo trudny, gdyż bezpieczna głębokość w przejściu równała się zanurzonemu krążownikowi i musiałem skupić całą uwagę by przejść we właściwym miejscu.
---------Po obróceniu krążownika zbliżaliśmy się teraz wolno do samego przejścia. Teraz też nadeszły chwile wyjątkowej ciszy wśród wszystkich uczestników tej akcji.
--------Wolniutko zbliżaliśmy się do decydującego momentu. Wśród denerwującej ciszy słychać było rytmiczny stuk dwóch dużych pomp (po jednej na każdej burcie), które wyrzucały bez przderwy dziesiątki ton wody wdzierającej się do okrętu przez nieszczelne plastry. Obecni świadkowie z radzieckiej admiralicji i naszych władz stali na główce falochronu. Z mostku dowodzenia, będąc sam w największym napięciu, widziałem skupione twarze. Każdy zdawał sobie sprawę z ryzyka zablokowania portu na długi okres czasu.
--------Holownik mający krótki hol zaczął na mój gwizdek ciągnąć całą mocą swych maszyn, co spowodowało śiągnięciu rufy do dołu, umożliwiając tym samym wynurzenie około dwóch centymetrów przegłębionego dziobu. Sprawiła to moc kilku tysięcy koni mechanicznych, jakie posiadał ciągnący wówczas holownik. To wystarczyło, aby krążownik bez uszkodzeń przeszedł przez niebezpieczne miejsce.
---------Zadanie było wykonane, a los zdarzył, że byłem ostatnim dowódcą krążownika SCHLESWIG-HOLSTEIN.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pancernik SCHLESWIG-HOLSTEIN pod banderą cesarskich Niemiec.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Powyższe wspomnienia Mariana Wajszczyka opublikował w 1974 roku TYGODNIK MORSKI (Nr 24).
|
|
|
|
|
|
__________________________ - Facta Nautica - dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|