Okręty podwodne
|
|
sztandary
|
sztandary
|
sztandary
|
sztandary
|
vintage erotica
|
|
|
|
|
|
|
- MORZE | MARYNARKA HANDLOWA | STATKI | OKRĘTY WOJENNE | WRAKI | MARYNARKA WOJENNA | ŻEGLUGA -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
s.s. FRANK PARISH - Statek brytyjski - Omyłkowy atak na okręt podwodny - I wojna światowa -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W Facta Nautica także:
|
|
|
Miniaturowy "okręt" podwodny z 1934 roku.
|
|
Francuski okręt podwodny WATT.
|
|
Zderzenie parowca COLUMBIA z górą lodową.
|
|
|
Radziecki krążownik podwodny P-3.
|
|
Brazylijski okręt podwodny F-1.
|
|
Krążownik pomocniczy ABDA.
|
Brytyjski frachtowiec s.s. FRANK PARISH uczestniczył w omyłkowym ataku na francuski okręt podwodny WATT w roku 1918.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
--------Brytyjski frachtowiec s.s. FRANK PARISH przeszedł do historii wojen morskich jako statek, który omyłkowo i - niestety celnie - ostrzelał ze swojego działa pokładowego francuski okręt podwodny WATT. Wydarzenie to rozegrało się 26 marca 1918 roku na Morzu Śródziemnym, w okolicach Tunezji, na północ od archipelagu Galite. FRANK PARISH płynął tego dnia w składzie alianckiego konwoju. Nocą z 25 na 26 marca konwój został skutecznie zaatakowany przez niemiecki okręt podwodny UB-50. U-Boot ten, którym dowodził Kapitänleutnant Franz Becker, pod osłoną nocnych ciemności, storpedował i zatopił duży włoski statek, s.s. VOLTURNO (11495 BRT), a następnie szczęśliwie umknął przed kontratakami okrętów eskorty. Zatonięcie VOLTURNO uczyniło przygnębiające wrażenie na załodze FRANK PARISH, gdyż ze względu na swoje rozmiary VOLTURNO stał się jedną z największych ofiar okrętów podwodnych podczas I wojny światowej. Grozę sytuacji powiększał fakt, że atak nastąpił około północy. Prawdopodobnie na FRANK PARISH godziny pozostające do wschodu słońca wyglądały tak jak ćwierć wieku później na polskim s.s. LUBLIN we wspomnieniach kpt. żw. Czesława Adamowicza:
---------"Atak torpedowy nocą równy jest cichemu morderstwu z premedytacją. Napięcie nerwowe załogi, ciągłe wyczekiwanie wytworzyło na statku niepokojąca atmosferę. Słychać było każde słowo, głośniejsze stąpnięcie, każdy nieomal szept. A treść tych szeptów przejmowała grozą. - Słyszeliście ...? - Eksplozja była cicha, taka jak od samej torpedy, a on zapalił czerwone światło, został trochę w tyle i już go nie było ... (...) - Chryste na niebie - zawodził jakiś nieszczęśnik. - Gdyby to nasz statek dostał torpedę ... O Jezu, do tej pory nasze bebechy jeszcze by w powietrzu latały ... (...). Ta pełna napięcia i naładowana strachem atmosfera na statku potęgowała moje zdenerwowanie. (...) Zmienialiśmy się wciąż przy dziale i karabinach, ludzie pełnili swoje służby, na mostku kapitańskim, w maszynie i w radiostacji. Ludzie wolni od służby siedzieli w ładowni. Nikt nie poszedł do swojej kabiny. Wszyscy w napięciu czekali co będzie dalej. (...) Nie storpedowali nam już żadnego statku. Tę straszną noc mogliśmy zaliczyć jako wygraną. Uczucie ulgi nie trwało długo. W kilka minut po wschodzie słońca znowu rozległy się dzwonki alarmowe." [Czesław Adamowicz 1974, "Morze sprzyja odważnym", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk).
--------Obawy, że U-Boot nadal czai się w pobliżu konwoju zdawały się w pewnym momencie uzyskać potwierdzenie. Około godziny 05.15 z pokładu brytyjskiego eskortowca, uzbrojonego jachtu JEANETTE II, dojrzano sylwetkę gwałtownie zanurzającego się okrętu podwodnego. Jacht całą mocą maszyn popędził w miejsce, w którym znikł domniemany wróg i w odstępie paru minut dwukrotnie rzucił bomby głębinowe. Efekt tego ataku okazał się piorunujący - niemal natychmiast z głębin morza wyskoczył na powierzchnię szary kadłub okrętu podwodnego, a z jego otwartych włazów zaczęli wyskakiwać na pokład spanikowani marynarze. Tkwiąca w napięciu od paru godzin na stanowisku obsada działa zamontowanego na FRANK PARISH niemal natychmiast otworzyła ogień i już za drugim strzałem uzyskała trafienie. Do ostrzału włączył się także jacht JEANETTE II, również celnie. Wydawało się, że lada chwila okręt podwodny zostanie rozerwany pociskami i pójdzie na dno, gdy wtem padł rozkaz - Wstrzymać ogień! Z obu strzelających jednostek dojrzano na rzekomym U-Boocie francuską banderę i litery ułożone w nazwę WATT ... Rzekomy tryumf okazał się atakiem na sojuszniczy okręt podwodny. Tragicznym efektem tej pomyłki była śmierć dwóch ludzi z załogi francuskiego okrętu - dowódcy i artylerzysty, oraz ciężkie rany paru dalszych członków załogi. WATT okazał się niezdolny do kontynuowania zaledwie przed kilkoma godzinami rozpoczętego patrolu i musiał zawrócić do bazy w Bizercie. W tym smutnym powrocie na wszelki wypadek ubezpieczał go trawler MARIE FRÉDÉRIQUE, który odłączył od eskorty konwoju.
--------Na marginesie tej historii warto zwrócić uwagę, na jej uderzajace podobieństwo do tragicznie zakończonych dziejów polskiego okrętu podwodnego ORP JASTRZĄB . W obu wypadkach obrzucony bombami głębinowymi przez eskortę konwoju okręt podwodny sprzymierzonej marynarki zmuszony został do wynurzenia się, a następnie ostrzelany i uszkodzony ogniem artyleryjskim. W obu wypadkach ostrzał spowodował straty wśród członków załóg wybiegających na pokład.
|
|
Statek FRANK PARISH zbudowany został w stoczni W. Pickersgill & Sons Ltd. w Sunderland (Anglia) w roku 1900 dla przedsiębiorstwa Buenos Aires, Great Southern Railway Co. Ltd. i przeznaczony był do transportu węgla z wysp brytyjskich na potrzeby argentyńskiej kolei. Roger Jordan (1999) twierdzi, iż parowiec ten, o pojemności 2908 BRT i nośności 4875 DWT oraz wymiarach (w stopach i calach) 324 x 47-1 x 20-6, pływał z prędkością zaledwie 7 węzłów. Ponadto, znalazłem informację, jakoby moc jego maszyny parowej wynosiła 1200 KM.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
--------Trzeba przyznać, że dzieje statku nie są łatwe do odtworzenia. Wiadomo, że w ciągu ponad pięćdziesięciu lat eksploatacji parokrotnie zmieniał nazwę, właściciela i banderę. Kilka lat po I wojnie światowej, w roku 1922, odkupiło go od Buenos Aires, Great Southern Railway Co. Ltd. niewielkie brytyjskie przedsiębiorstwo żeglugowe John Morrison & Son (późniejsze Morrison Steamship Co. Ltd.). Nowy właściciel użytkował statek pod nazwą BEN CORLIC do roku 1928, kiedy to sprzedał go jugosłowiańskiemu armatorowi Slobodna Plovidba Topic DD z siedzibą na chorwackiej wyspie Susak. Statek przemianowano wtedy na OLGA TOPIC, a w roku 1935 na JELA TOPIC. W 1939 stał się własnością towarzystwa Parobrodarsko Drustvo Marovic SOJ, także z wyspy Susak, kolejny raz zmieniając nazwę - na NETI. W czasie drugiej wojny światowej pozostawał w dyspozycji jugosłowiańskiego rządu emigracyjnego. Po wojnie, w 1946 stał się własnością armatora Jadranska Slobodna Plovidba, po raz ostatni zmieniając nazwę - tym razem na SIBENIK. W ostatnim okresie służby wykorzystywano go już tylko w żegludze przybrzeżnej na wodach Adriatyku. W 1952 roku, po wycofaniu z eksploatacji, poszedł na złom.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Opublikowano 16 października 2010 © dr Piotr Mierzejewski
|
|
|
|
|
____________________________________________ FACTA NAUTICA dr Piotr Mierzejewski hr. Calmont
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|