|
|
|
|
|
|
|
|
|
- MORZE | MARYNARKA HANDLOWA | STATKI | OKRĘTY WOJENNE | WRAKI | MARYNARKA WOJENNA | ŻEGLUGA -
|
|
|
|
|
|
|
Z kapitańskiej skrzyni Roberta Zahorskiego
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kpt. ż.w. Robert Zahorski
|
Każdy go zna. Jego historia jest jednak bardzo prozaiczna. Dawniej w Royal Navy wzór munduru zależał od dowódcy okrętu, więc nie było jednolitego munduru dla całej floty. Król Henryk VIII kochał marynarkę i była to jego duma i oczko w głowie. Kiedyś podczas jakiejś parady okrętów był ze swoją aktualną kochanką, ubraną w granatowy kostium ze złotymi ozdobami i guzikami. Tak mu się to spodobało, że wydał polecenie, aby wszyscy oficerowie nosili mundury o takich barwach. Wiąże się z tym królem jeszcze jedna ciekawa anegdota. W czasie obiadu w salonie dowódcy liniowca, zgodnie z tradycją kapitan wzniósł toast: "Gentlemen, the King!"
|
|
Wszyscy się poderwali. Król też wstał, a że był wysokim mężczyzną, więć uderzył się głową o pokładnik. Po tym zdarzeniu wprowadził przywilej dotyczący tylko marynarzy. Do dzisiaj mają oni prawo pić toast za króla siedząc.
|
W Polsce dystynkcje kapitańskie są inne niż w krajach o dużych tradycjach morskich. Jak wiadomo, po odzyskaniu niepodległości, w polskim wojsku nie było floty wojennej. Kiedy powstawała, więcej do powiedzenia mieli oficerowie kawalerii niż marynarze. Na całym świecie kapitan marynarki, captain, to odpowiednik naszego komandora, ale na mundurze nosi tylko 4 paski. Marynarka to "Senior Service". W Polsce kapitana zrównano z kapitanem wojsk lądowych. Wymyślono, więc stopnie komandorskie. Noszą oni dystynkcje takie, jakie noszą admirałowie w innych flotach. W Niemczech pełen komandor to Kapitän zur See, Korwetten Kapitän to komandor podporucznik a Fregatten Kapitän to komandor porucznik. U Rosjan są to odpowiednio kapitanowie 1, 2 i 3 rangi. Podczas wojny, Anglicy bardzo dziwili się, dlaczego w niewielkiej polskiej marynarce jest tak wielu admirałów!
Cztery paski na rękawie i naramiennikach oznaczają dowódcę. Tylko dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej upoważnia do złotych liści dębowych na daszku czapki. Na statkach poniżej 3000 BRT kapitanem może zostać ktoś, kto posiada dyplom oficera I klasy. Może nosić 4 paski, ale nie czapką z liściami dębowymi na daszku.
W dzisiejszych czasach mundury ostały się chyba tylko na statkach pasażerskich. Tylko niektórzy armatorzy jeszcze czasem ich wymagają. Mundur na przykład da masowcu podczas przeładunku towarów wysoce pylistych, jest wysoce niepraktyczny. Lepszy jest kombinezon z emblematami firmy i funkcji członka załogi.
|
|
|
|
|
Ostatnio używany jest granatowy sweter pochodzący od Amerykanów, z oficerskimi naramiennikami.
Obecnie nie mam już nawet munduru. Straciłem dużo na wadze. Schudłem prawie 30 kg i mój mundur oddałem koledze, na którego jest akurat.
Kiedy mundur był wymagany, miałem kilka rodzajów. Mundur galowy, oczywiście w kolorze "Navy blue", czyli bardzo ciemny granat z 2 rzędową marynarką. "Battle dress". Kurtka jednorzędowa z naramiennikami. Tzw."Khaki", beżowy drelich z naramiennikami i wreszcie mundur tropikalny biała koszula z krótkimi rękawami z naramiennikami, szorty i białe podkolanówki. Na statkach pasażerskich noszony był jeszcze granatowy pół frak i także biały mundur. Obecnie nie używam munduru. Został on dostatecznie sponiewierany, przez ludzi, który go noszą w dowolny sposób i według swojego uznania, nie mając do tego uprawnień.
Widuje się czasem na różnych imprezach byłych marynarzy, lub pracowników administracji PŻM w oficerskich mundurach. Tak leczą swoje kompleksy. Pewien były ochmistrz jeździł po Polsce i dziatwie szkolnej urządzał odczyty ubrany w kapitański mundur.
|
|
Kapitan.
|
|
Emblemat na czapce noszony przez wszystkich, w zasadzie jest emblematem oficerskim. Emblemat na czapce szeregowych marynarzy jest inny, bez złotych liści laurowych, ale nikt już o to nie dba. Istnieje zarządzenie dawnego Ministerstwa Żeglugi określające, jaki mundur, komu przysługuje. O ile wiem nadal obowiązuje, choć nie jestem pewien.. Urzędnicy w tym zarządzeniu zadbali dla siebie o "admiralskie" dystynkcje. W Szkole Morskiej kadra naukowa też sobie nie żałowała. Niektórzy nosili czapki kapitańskie, choć nie mieli do tego prawa.
Rektorem WSM w Szczecinie był mój kolega. Kapitan Żeglugi Wielkiej i profesor habilitowany jednocześnie. Zamiast munduru rektorskiego nosił kapitański z 4 skromnymi paskami. Miano mu
|
|
|
to za złe, ale on odpowiadał niezmiennie, że będzie nosił taki mundur, który bardziej sobie ceni. Mnie żartem mówił, że ma 4 paski, tak jak jego sekretarka.
|
|
Nawet niektórzy moi koledzy, kapitanowie ulegli swoim kompleksom i szyją sobie mundury wg własnego projektu, które mają podkreślić ich ważność. Jakieś złote sznury, dodatkowe złocenia i ozdoby, na ogół pokazujące tylko ich pretensjonalność. Kiedyś byłem na małym statku, jeszcze, jako 3 oficer. Kapitan miał wystarczający na nim dyplom kapitana żeglugi małej, obecnie nazywający się "oficer pokładowy I klasy". Nie miał prawa do daszka kapitańskiego, więc aby się od nas odróżnić, zamiast paska skórzanego miał złoty sznur.
Starszy Mechanik ma prawo do 4 pasków z symbolem śruby okrętowej nad nimi, zamiast kotwiczki szturmańskiej. Na różnych imprezach widuję niektórych z nimi z dodatkowymi "ozdóbkami".
Przed wojną intendenci okrętowi i ochmistrze nosili srebrne galony, a nie złote. Później samowolnie zaczęli nosić złote i tak już zostało. Na szczęście na frachtowcach już ich nie ma.
Za czasów dyrektora Ryszarda Kargera, Kapitan nie mógł przyjść do biura w sprawach służbowych inaczej niż w mundurze. Później zwyczaj ten upadł.
|
|
Lądowe "admirały".
|
W dzisiejszych czasach kapitanowie się bardzo rozmnożyli. Kapitanami nazywają siebie szyprowie małych barek, kutrów, jachtów i innych pływających "drobnoustrojów" Spowodowało to dewaluację tego zaszczytnego tytułu. Bardziej adekwatne tradycyjne określenie szyper, zanikło.
W Szczecinie mamy swój Klub Kapitanów Żeglugi Wielkiej. Podczas niektórych uroczystości moi koledzy występują w mundurach. Ja po cywilnemu, najwyżej w garniturze.
Powinno się nosić mundury tylko regulaminowe, albo wcale. W Akademii Morskiej też nikt o to nie dba. Studenci chodzą czasem dziwnie ubrani. Mundur, sportowe buty, kolorowe skarpetki, różne dowolne kurtki i zwykle chodzą bez czapek. Zupełna dowolność. Ale to ma tego pilnować? Tam prawdziwych marynarzy prawie już nie ma. A Akademia Morska bez kapitanów, Starszych Mechaników, to tak jak Akademia Medyczna bez lekarzy.
To właśnie z powyższych powodów nie uszyłem już sobie nowego munduru.
|
|
|
Battle dress.
|
|
|
|
Opublikowano 16 kwietnia 2019 r.
WERSJA PEŁNA
|
_________________________________________________________________________________________ Facta Nautica dr Piotr Mierzejewski -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|