---------ORP BAŁTYK (ex KRÓL WŁADYSŁAW IV), okręt-hulk, od 1927 roku siedziba polskiej Szkoły Specjalistów Morskich, pełniący rolę okrętu flagowego dowódcy polskiej floty (sic!), nazywany był pogardliwie przez Niemców "polskim pancernikiem na gównach". Jednostka ta, dawny francuski D'ENTRECASTEAUX, krążownik 1. klasy, przeznaczony do służby kolonialnej na Dalekim Wschodzie, uczestnik I wojny światowej, skreślony został z listy floty 27 października 1922 roku. Wkrótce potem pozbawiono go całego uzbrojenia, wymontowano maszyny parowe i kotły, nie zapomniano także o usunięciu obu śrub napędowych. Sprowadzony w ten sposób tylko do charakteru skorupy pozbawionej napędu i artylerii, oczekiwał miesiącami na złomowanie. Kapryśny los jednak sprawił, że to co zdawało się być nieuchronne, odwlokło się aż o dwadzieścia lat i zdeklasowany krążownik służył jeszcze wielu rocznikom marynarzy sił zbrojnych Belgii, Polski, a nawet III Rzeszy !
--------Belgia, która w czasie I wojny światowej nie dysponowała marynarką wojenną, na mocy traktatu wersalskiego otrzymała 11 torpedowców i 26 trałowców, pochodzących z podziału poniemieckiej floty. Spowodowało to konieczność powołania szkoły morskiej, niezbędnej dla szybkiego wyszkolenia marynarzy i specjalistów marynarki. Problem siedziby szkoły rozwiązano bardzo szybko - zdecydowano się umieścić ją na jakimś starym, wycofanym ze służby okręcie. Wybór padł na opuszczony D'ENTRECASTEAUX. Belgia wypożyczyła go od Francji 28 maja 1923. Okręt doholowany do Brugii przez holownik MASTODONTE, zacumował w tamtejszym porcie na parę lat i rozpoczął służbę pod banderą belgijską, zachowując swoją pierwotną nazwę. Jest bardzo mało prawdopodobne, że kiedykolwiek stałby się polskim ORP BAŁTYK, gdyby nie dramatyczna sytuacja gospodarcza Belgii. Kryzys finansowy tego kraju sprawił, że w roku 1927 zlikwidowano ze względów oszczędnościowych belgijską ... marynarkę wojenną (reaktywowano ją dopiero w 1939). Pociągnęło to za sobą likwidację szkoły wojennomorskiej. D'ENTRECASTEUAX odholowano z powrotem do Francji i zacumowano w Cherbourgu.
--------Donald Steyer (MORZE 3/1968) pisał: "W tym czasie kierownictwo Polskiej Marynarki Wojennej postanowiło zakupić we Francji jeden ze starszych krążowników, który zamierzano początkowo wykorzystać jako bazę pływającą dla okrętów podwodnych (wprawdzie wówczas jeszcze ich Polska nie posiadała, planowano jednak budowę w niedalekiej przyszłości). Francja zaproponowała przekazanie krążownika DESAIX, później jednak zdecydowano się odsprzedać za stosunkowo niską cenę inny okręt - mianowicie D'ENTRECASTEAUX." Z kolei prof. Antoni Komorowski w swojej książce "Okręty szkolne Polskiej Marynarki Wojennej 1920-1997" (Warszawa 1999, Książka i Wiedza) zauważył: " Za pieniądze, które zapłacono za krążownik, można było - według wielu oficerów - kupić sprawny statek handlowy i przystosować go do celów szkoleniowych, albo zbudować w Gdyni nowoczesny gmach dla Szkoły Specjalistów Morskich". Warto także przytoczyć słowa członka załogi ORP BAŁTYK, Mieczysława Iwańskiego: "Trzeba było ustawić w pomieszczeniach dziesiątki piecyków żelaznych, węglowych, z oddzielnymi rurami kominowymi. Krążownik, stojący na redzie, wyglądał jak obozowisko z tymi rurami dymiącymi. Warunki sanitarne były niemożliwe, panował przykry zaduch. Nie wiem, co za komisja zakupywała za granicą ten grat, bez zbadania jego stanu pod względem technicznym. ( ... ) Krążownik był właściwie koniem trojańskim, który zjadł dużą część budżetu Marynarki Wojennej. Zachód zawsze nas nabierał".
|