|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
INTERNETOWY MAGAZYN NAUTOLOGICZNY
|
|
|
|
|
>> ||| - MARYNARKA HANDLOWA - OKRĘTY - STATKI - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA - ||| <<
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- Zimowe akcje holownika PERKUN - Dwa listy od Marka Sarby Andrzej Patro-
|
|
|
|
|
|
Holownik PERKUN w Gdyni przy Nabrzeżu Pomorskim w latach osiemdziesiątych. Autor fotografii nieznany. Archiwum Andrzeja Patro. -
|
List pierwszy, z 22 lipca 2016 roku.
|
Panie Andrzeju,
Pogrzebałem trochę w swoim pudełku po butach i znalazłem parę ujęć PERKUNA podczas jego pracy na torze wodnym Szczecin - Świnoujście zimą. Nie pamiętam jednak dokładnie który to był rok być może przełom 1971/1972 r. Tej zimy pracowaliśmy razem ze ŚWIATOWIDEM i mieliśmy dużo roboty. Uczestniczyliśmy w wielu akcjach, przeprowadzając małe statki przez lód na Zalewie Szczecińskim i na torze wodnym Szczecin – Świnoujście.
Zazwyczaj dostawaliśmy sygnał od stacji pilotowej w Świnoujściu lub w Szczecinie o płynącym statku, który potrzebuje asysty. Kilka razy musieliśmy ściągać statki zepchnięte przez zwały kry z toru na płyciznę Zalewu Szczecińskiego, zwaną przez nas „półką". Czasami wystarczyło pokruszyć lód i statek sam schodził na głębszą wodę, idąc później za nami w "rynnie", ale większość jednostek musieliśmy ściągać.
|
|
Fot. 1. PERKUN podchodzi do dziobu SØLVE, aby podać hol. Foto Marek Sarba.
|
|
Fot. 2. Moment podania holu z PERKUNA na SØLVE. Foto: Marek Sarba.
|
|
|
Fot. 3. SØLVE płynie w "rynnie" za PERKUNEM. Foto: Marek Sarba.
|
|
Fot. 3A. SØLVE w pełnej krasie. Foto: Autor nieznany.
|
|
Fot. 4. Spotkanie z JANTAREM na torze wodnym Świnoujście - Szczecin. Tak opisał je Marek Sarba: "Szliśmy po następnego klienta ze Szczecina i spotkaliśmy „Jantara”. Płynął ze Szczecina do Holandii i stanął aby wyczyścić z lodu kingstony. Stanęliśmy na chwilę przy nich, aby pogadać. Na burcie stoi elektryk Tadeusz Jurczak i ja z nim dyskutowałem. Ciekaw jestem, jak on tam żyje? Mieszkał w Gdańsku przy Klinicznej (autobusy robotnicze do GSR mialy tam przystanek)." Foto: Marek Sarba.
|
|
Kiedyś mały statek bandery panamskiej został przez krę zepchnięty daleko od toru wodnego i trzeba było go ściągnąć z powrotem. W tym celu musieliśmy użyć naszą windę holowniczą i linę stalową. Po założeniu liny poprzez kluzę dziobową na polery tego statku pociągnęliśmy mocno i wyrwaliśmy im polery z pokładu. Została nam tylko możliwość opasania nadbudówki liną stalową i próbować w ten sposób wybawić pechowca z opresji. Udało się, sprowadziliśmy go z powrotem na tor wodny, ale lina holownicza na narożnikach nadbudówki przecięła blachy i „weszła” im do mesy.
"Czasami gdy lód był bardzo gruby braliśmy statek w tzw. „portki". Była to specjalna odbojnica na rufie PERKUNA z wycięciem na dziób statku. Cofaliśmy się aż dziób danej jednostki zetknął się z naszą rufą i ściągaliśmy się razem cumami wybierając luz „na zero”. Tak „skoplowani” tworzyliśmy tandem i w ten sposób zawsze udawało się nam przepłynąć przez lód. Przesyłam kilka zdjęć ze ściągania statku SØLVE. Na dwóch pierwszych zdjęciach (zdjęcie nr 1 i 2) widać moment podania holu, inne pokazuje, jak potem razem płyniemy do Szczecina (zdjęcie nr 3).
"Tego samego dnia spotkaliśmy się z JANTAREM płynącym w przeciwnym kierunku. Stanęliśmy na torze wodnym , aby chwilę porozmawiać nie tylko o sytuacji lodowej. Na pokładzie na wprost przy otwartych drzwiach do korytarza stoi Jurczak (zdjęcie nr 4). Zdjęcia są bardzo cienkiej jakości, ale zawsze jest to jakiś dokument. Pozdrawiam. Marek
|
|
|
PERKUN w lodach. Foto: Andrzej Ryfczyński.
|
|
|
Fot. 6. ŚWIATOWID w lodach - lata 50. ubiegłego wieku. Foto: zbiory S. Tęczar, archiwum Dariusz Konkol.
|
|
|
Fot. 7. ŚWIATOWID w Szczecinie. Foto: Zbiory Maciej Zwarycz, kolekcja Andrzej Patro.
|
List drugi, z 4 lutego 2020 roku.
|
Panie Andrzeju,
Ma Pan rację, to jest ten drugi statek na pańskiej fotografii. Dla nas to była normalna praca na torze wodnym ze Świnoujścia do Szczecina i na Zalewie Szczecińskim. Zima tego roku była „ostra”. Zalew był zamarznięty i trudny nawigacyjnie, zwłaszcza dla małych statków. Tej zimy mróz „skuł” wodę tworząc grubą taflę lodową. W tych warunkach najgorszymi z możliwych kierunków wiatrów był: Północny - Wschód (od Wolina), lub Południowy - Zachód (od Nowego Warpna). Przy tych kierunkach wiatru urywały się całe pola lodowe i nierzadko spychały małe statki z toru wodnego. Niedaleko od głębokiego kanału była płycizna, którą, nazywaliśmy „półka”. Tak było właśnie w przypadku SØLVE , który został zepchnięty z toru wodnego przez krę popychaną przez wiatr. Pokruszony lód zwany „kaszą” często zatykał (kingstony) wloty ujęcia wody chłodzącej do agregatów i silników. Silniki trzeba było wtedy zatrzymać aby wyczyścić kosze systemu chłodzenia. Nierzadko właśnie wtedy zwały lody przemieszczane przez wiatr spychały małe statki na mieliznę. Po „podmyciu” SØLVE naszymi śrubami, ściągnęliśmy ten statek z „polki” i doholowaliśmy do „czystej wody”. Kasza była problemem także dla ratowników między innymi dla lodołamacza ŚWIATOWID. Ciekawostką było to, że miał on ujęcie wodne do swoich maszyn z jednej burty i zawsze pływał trzymając swój wlot wody chłodzącej na w miarę czystszej wodzie.
|
|
Na PERKUNIE zimą nie używaliśmy normalnego zaburtowego ujęcia wody do chłodzenia, bo był tam system zamknięty. Dwa duże zbiorniki wodne na burtach jeden na każdej burcie, zapewniały silnikom i agregatom chłodzenie. Proszę sobie wyobrazić literę “U” zbiorniki po bokach, a w środku pompa. Gdy włączyło się pompę (bardzo dużej wydajności) przerzucała ona wodę z jednego do drugiego zbiornika automatycznie w obiegu zamkniętym. Wtedy PERKUN zaczynał kiwać się na boki. System ten był zamontowany po to, aby podczas pogotowia lodowego na postoju statek nie przymarzł przy nabrzeżu. Właśnie te zbiorniki używaliśmy po napełnieniu wodą do chłodzenia silników napędowych, generatorów głównych i pomocniczych. Woda cyrkulowała w tych zbiornikach i to starczało nam na 3 godziny „jazdy w lodach”, po czym stawaliśmy w celu wymiany wody. Woda ze zbiorników była gorąca i podczas jej pompowania za burtę w mrozie staliśmy w obłokach pary, jak parowiec. Pobieraliśmy równocześnie wodę świeżą zaburtową i ta mieszała się z gorącą i taka trafiała do chłodzenia silników. Zimą, kiedy panowały trudne warunki lodowe, statki zgłaszały się na wejściu do Świnoujścia, a my czekaliśmy na nie przy dwóch bramach torowych na Zalewie. Pracowaliśmy w systemie 6 godzin wachty na 6 godzin odpoczynku. Spania nie za dużo gdyż jeszcze coś trzeba było zjeść, podczas „jazdy” w lodzie cały statek się trząsł, a ocierający o burty lód niemiłosiernie hałasował, no jak tu spać… Dodałem kilka uwag do wcześniejszego maila.
Pozdrawiam, Marek
|
|
Fot. 8. Lód się skończył, PERKUN wraca do Gdyni. Marek Sarba wyszedł na pokład pooddychać świeżym powietrzem.
|
|
|
FACTA NAUTICA i Marek Sarba
|
|
- m/s JÓZEF CONRAD - Malarstwo Marka Sarby -
- m/s JÓZEF CONRAD - Uwięziony w wietnamskim porcie Hajfong, zbombardowany przez Amerykanów i odprowadzony potem na złom do Hongkongu przez polski holownik KORAL w 1973 roku
- ORP BRYZA - Wspomnienia st. mar. Marka Sarby, członka pierwszej załogi
|
- ORP BRYZA - Śmierć "Radka", st. mar. Konrada Machniewskiego
- Nazewnictwo jednostek PRO (1) - Polskie Ratownictwo Okrętowe
|
-. Andrzej Patro, 16 lutego 2020 r.
|
|
|
|
|
|
|
______________________________________________________________________________________________________________________________________________________
- FACTA NAUTICA - dr Piotr Mierzejewski -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|