|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
INTERNETOWY MAGAZYN NAUTOLOGICZNY
|
|
|
|
|
|
>> ||| - MARYNARKA HANDLOWA - OKRĘTY - STATKI - WRAKI - MARYNARKA WOJENNA - ||| <<
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nazewnictwo jednostek PRO (1) - Polskie Ratownictwo Okrętowe - Andrzej Patro
|
|
|
|
|
|
|
Holownik KORAL. Fotografia ze zbiorów Dariusza Konkola w Archiwum Andrzeja Patro.
|
|
Nazewnictwo niektórych statków PRO i inne szczegóły dotyczące ich historii
|
|
11 marca br. po posłaniu linku do naszego artykułu o żurawiu pływającym MAJA, Marek Sarba, nasz stały korespondent z USA odpisał :
"Uszanowanie Panie Andrzeju,
--------Dobra strona i ja już do tego się przyzwyczaiłem. Wracając do KORALA i zmianie jego nazwy. Ponieważ byłem w 90% mojej pracy w PRO na KORALU usłużnie donoszę, że zmiana była spowodowana problemem brzmienia w języku angielskim (droga radiowa zwłaszcza poprzez UKF gdzie i tak szumów było bardzo dużo). Wołanie statku EOL (I-Ou-eL) zwłaszcza w wykonaniu w portach nie anglojęzycznych oryginalnie w większości wypadków brzmiało jak Olej (Ou-iy-eL). Powodowało to dezorientację kto, woła i kto jest wołany a zwłaszcza kto jest wołany. Przy pracy ratowniczej gdy jest wymagana szybka współpraca językowa było to okropne i trzeba było coś zrobić, więc urodził się KORAL, a z tą nową nazwą nigdy nie było problemu. Brzmienie takie samo jak pisane w polskim."
--------To tyle jeśli chodzi o uwagi Marka Sarby dotyczące holownika KORAL, ex EOL. W dalszej części maila pan Marek opisuje epizod ze swojej służby na żurawiu pływającym KRAB.
|
|
Żuraw pływający KRAB. Fotografia J. Heba (zbiory Dariusza Konkola w Archiwum Andrzeja Patro). -
|
--------"Dźwig KRAB my nazywaliśmy powszechnie "dźwig" nie dodając pływający. Byłem chyba 2 razy w załodze trochę zatrudniony przy podnoszeniu 60T betonowych sekcji (elementów – przyp. FN ) falochronów i nabrzeża. Specjalnie budowano sekcje 60 T z przeznaczeniem na KRABA. Drugi raz (pracowałem tam, przyp. FN) wydobywając wrak w Świnoujściu a dokładnie rufę poniemieckiego trałowca. Dodam, że po wyciągnięciu złapaliśmy w środku ogromnego węgorza, pierwszy raz takiego widziałem (chyba poniemiecki...hahaha.) Dodam ze po usmażeniu nie był najsmaczniejszy jednak te 70 cm z Zatoki Puckiej są najlepsze.”
---------Dalej pan Marek opisuje kilka szczegółów technicznych dotyczących KRABA: - ---------"Warto byłoby dodać, że dźwigi (KRAB i myślę reszta rodziny) były napędzane systemem Voith Schneider. Dwa stoły rotacyjne jeden prawa burta dziób i jeden rufa lewa burta o stałej liczbie obrotów napędzane silnikami elektrycznymi i przemieszczanie jednostki było powodowane kątowym wychyleniem się płatów napędowych.
|
|
Pędnik typu Voith Schneider. Ilustracja nadesłana przez Marka Sarbę. - - -
|
Inaczej mówiąc wygląda to tak, jak stół okrągły wirujący z nogami, które są spłaszczone (jak ostrze szabli) i nogi w określonym zadanym z mostku sygnale wychylają się o pewien kąt w tym samym miejscu obwodu. Kąt obwodu poruszał w określonym kierunku a kąt wychylenia płaskownika (nogi napędowej) mówił o prędkości. Im większy kąt był ustawiony , tym większa była prędkość, tak to działało jak pływanie żabką. Na mostku był wskaźnik kierunku odpychania przez pędnik, a były dwa dziobowy i rufowy co powodowało że można było przemieszczać się w dozwolonym kierunku i zmieniać kierunek poruszania się pod dowolnym katem np. zmiana w płynięciu 90 stopni, lub płynąc do przodu i wirując wokół własnej osi centralnej w tym samym czasie. Problem był jeden, nie duży uciąg .Raz idąc do Świnoujścia złapał nas sztorm i musieliśmy wejść do Władysławowa. Próbowaliśmy płynąć pod falę .Było bardzo nieprzyjemnie zaczęliśmy się obawiać, że kadłub pękni, lub co najgorsze obrócimy się do góry dnem gdy fala będzie z burty. Parę słów Najlepszego. Marek”
--------Po przeczytaniu naszego artykułu odezwali się także pan Lech Czubak i pan Dariusz Konkol z Polskiego Ratownictwa Okrętowego. Pan Dariusz podziękował, a pan Leszek dodał kilka swoich uwag, które poniżej cytujemy.
-------"Witam i dziękuje panie Andrzeju, Krótkie uwagi do tego linka: 1- cieszę się, ze to napisałeś, bo to historia mało znana, chociaż ja osobiście nie pchałem się na afisz, ale niech tak będzie 3+ EOL prawdopodobnie był zbyt trudny do wymówienia i rozpoczęła się seria kamieni szlachetnych KORAL, JANTAR, 4+ a pochodzenie nazwy KRAB to oddzielna historia z wątkiem kryminalnym. Pozdr. Leszek." -
|
|
Holownik JANTAR przygotowuje się do holowania statku - zdjęcie z lat lat siedemdziesiątych. Fotografia ze zbiorów Marka Sarby w Archiwum Andrzeja Patro. -
|
|
---------Opublikowanie na naszej stronie opracowanie o żurawiu pływającym MAJA spotkało się z przychylnym przyjęciem i spowodowało dyskusję na temat historii PRO. Poniżej zamieszczamy kopię maila z 11 marca 2016 roku posłanego przez Marka Sarbę do Lecha Czubaka i Dariusza Kąkola.
---------"Część kryminalna historii KRABA…nie słyszałem...hahaha. Na KRABA się dostałem, gdy wpadłem w niełaski polityczne i zaczęto mnie wsadzać wszędzie gdzie nie chciałem. Otóż zamustrowałem na KRABA w dziale załogowym i pojechałem na jednostkę i wchodząc na pokład natknąłem się na kpt. Słocińskiego, który zapytał: „ co ja tu robię „ , a ja w zamian zapytałem co on tam robi no i obydwoje znaleźliśmy się jako załoga. Chyba pierwszy raz KRAB miał dowódcę kapitana Ż.W. W maszynowni znalazłem I mechanika Mazana. On był z nami na KORALU jako III mechanik włącznie z Wietnamem. Tak wiec wszyscy mieliśmy jedno podłoże bezpartyjni. Ale nie narzekałem atmosfera była bardzo dobra z wyjątkiem, że zarobki spadły znacznie, cóż żeglowaliśmy w domu. Jeżeli chodzi o KORALA to właśnie to pytanie zadałem kpt. Słocińskiemu, który był na budowie i odbiorze tych holowników i od niego znam historie EOL (a). Kiedyś pamiętam stały w biurze modele fabryczne holowników , ale nie pamiętam jakie nazwy były namalowane. Ciekaw jestem bardzo jak się zakończyło z JANTAREM i KORALEM wiem ze KORAL został sprzedany i złomowany. JANTAR gdzieś jeszcze chodził pod inna bandera, a PERKUN został sprzedany gdzieś do arabów. Te tylko wiadomości dotarły do mnie w wersji bardzo rozcieńczonej. W książce Polskie Ratownictwo Okrętowe jest coś nadmienione ale to nie jest za dokładne. Serdeczne Marek”
---------Dwa dni później 13 marca 2016 roku odpisałem na maila Marka Sarby. W miarę posiadanej wiedzy podzieliłem się z nim wiadomościami na temat historii interesujących go byłych holowników PRO. Kopię posłałem także do panów Lecha Czubaka i Dariusza Konkola. Poniżej ten mail:
"Witam, Poniżej podaję znane mi szczegóły z historii byłych holowników PRO, o których pan wspomniał w ostatnim mailu: JANTAR w 1991 roku został sprzedany w Pireusie greckiemu armatorowi, który po zmianie nazwy na JANTOR eksploatował go w rejonie Morza Śródziemnego. KORAL w 1989 został sprzedany na złom firmie Ecomar i,złomowany w Karaczi (Pakistan). PERKUN w 1993 roku został sprzedany w 1993 roku firmie Kalmak Shipping z Bahrajnu. Dalszy los tego statku nie jest znany." -
|
|
Holownik PERKUN w Gdyni przy Nabrzeżu Pomorskim w latach osiemdziesiątych. Autor fotografii nieznany. Archiwum Andrzeja Patro.
|
|
|
---------Odpowiedź była natychmiastowa jeszcze tego samego dnia panowie Lech i Dariusz mi odpisali poniżej cytuję odpowiedzieli. Poniżej cytuję maila od pana Lecha :
"Witam Ja w tych latach pływałem, w większości poza krajem, wiec moja wiedza w tym zakresie nie jest pełna. KORAL na pewno został wprowadzony na plażę w Karaczi, a podobnież przy sterze stał Lonka Szarmach- nurek. PERKUN z pewnymi z kłopotami dopłynął do Bahrajnu, gdyż po drodze musiał wejść na dok w Gibraltarze - nota bene miałem tam podmienić CE (Starszy Mechanik, przyp. FN) ale udało się im dopłynąć w komplecie. Potem jeszcze pracował ale nie wiemy jak długo. Panie Andrzeju. Czas leci i kolejni świadkowie tamtych czasów odchodzą jak to się ładnie mówi na wieczna wachtę. Znam jeszcze paru żyjących, którzy maja nie tylko wiedzę o tych czasach ale także sporo fotografii. Może ktoś będzie miał czas i ochotę z nimi porozmawiać? Pozdr. Leszek". -
|
--------Pan Dariusz Konkol przesłał mailem dwa zdjęcia "załogowe" JANTARA po sprzedaży i napisał: "Przesyłam zdjęcie załogi jaka była na JANTARZE po jego sprzedaży na kontrakcie u nowego armatora. Zdjęcia są od Jacka Zimy, który był na nim za marynarza za bosmana był Heniu Dąbrowski, który jeszcze pracuje ze mną na statku." Po posłaniu tych zdjęć do Waldemara Danielewicza okazało się, że mój przyjaciel ma je już w swoich zbiorach (zapewne od Jacka Zimy ) i przesłał mi bardziej szczegółowy ich opis, który zamieszczam przy opisie pod zdjęciami. -
|
|
Sylwester na JANTARZE (1991/1992). Od prawej: J.Zima, S Wittbrodt, D. Zembroń, J. Wójcik, H. Dąbrowski, R. Konczewski. W głębi: Kpt. A. Hołda, J.Knychała, L. Liżewski, st.of. E. Chwastek i dwóch gości z radzieckiego holownika. Fotografia ze zbiorów Jacka Zimy w Archiwum Andrzeja Patro. -
|
|
Sylwester na JANTARZE (1991/1992). W prowizorycznym basenie kapie się bosman H. Dąbrowski. Fotografia ze zbiorów Jacka Zimy w Archiwum Andrzeja Patro. -
|
-------W tym opracowaniu prezentujemy także kilka innych ciekawych fotografii, niektóre z nich nie były jeszcze publikowane. Cały czas wiedza nasza na temat taboru pływającego Polskiego Ratownictwa Okrętowego i historii tego armatora się powiększa. Dlatego powrócimy do tego tematu w drugiej części tego opracowania , która zostanie wkrótce na opublikowana przez FACTA NAUTICA.
|
|
Zespół FACTA NAUTICA składa wyrazy podziękowania panom: Lechowi Czubakowi, Dariuszowi Konkolowi i Markowi Sarbie za pomoc w zredagowaniu tej strony, oraz za nadesłane zdjęcia i informacje. Osobne podziękowania należne są mojemu przyjacielowi Waldemarowi Danielewiczowi.
|
|
|
Żuraw pływający RAK. Fotografia ze zbiorów Dariusza Konkola w Archiwum Andrzeja Patro. -
|
|
Opublikowano: 21 marca 2016 r.
|
|
|
|
|
|
__________________________________________________________________________
- FACTA NAUTICA - dr Piotr Mierzejewski -
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|